Polskie Gepardy – Lista 200 Największych Polskich Firm

Nie pochodzi z bogatego domu. Nie odziedziczył fortuny w spadku. W szalonych latach 90. nie łaził po sejmowych korytarzach, czekając, aż wpadnie mu jakaś fajna spółka do prywatyzacji. A jednak, pracując na własny rachunek, udało mu się rozruszać biznes wyceniany dzisiaj na 5 mld zł. Dariusz Miłek, założyciel i prezes obuwniczego giganta CCC, zajął w tym roku pierwsze miejsce w rankingu Polskich Gepardów, czyli najdynamiczniej rozwijających się polskich firm. Miłek pochodzi z Lubina. Gdyby nie pasja do sportu i siła w nogach, mógłby zaczynać karierę w jakiejś kopalni KGHM. A tak Miłek został za młodu kolarzem, który ścigał się nie gorzej niż Joachim Halupczok czy Cezary Zamana. W latach 80. jeździł na zagraniczne wyścigi, gdzie wygrywał po kilkaset marek niemieckich. Miłek był najlepszy w sprincie. Dopóki było płasko, utrzymywał się w czołówce. Kiedy trafiał na stromy odcinek, to łydki trzęsły się z wysiłku. Mówi, że był zbyt ciężki, żeby sobie poradzić.

Za kolarskie premie zgromadził pierwszy biznesowy kapitał. Zajął się handlem magnetowidami w Lubinie. Doszła inna elektronika, skarpetki, koszulki, w końcu buty sprzedawane z bazarowego leżaka. Górnicy z Lubina i tak zarabiali więcej niż przeciętny Polak. Mogli więc sobie pozwolić na odzieżowe i elektroniczne nowinki. Dowiedział się, że to wcale nie na sprzęcie RTV, a właśnie na butach jest najlepsza przebitka. Poszedł więc tylko w sprzedaż obuwia. Szło tak dobrze, że za te buty postawił sobie „szczękę”, czyli metalowy kiosk. Potem zamienił go na drewniany sklep, a później, gdy miał już 10 takich sklepów, wziął się do hurtowni obuwniczych. Najpierw brał buty od upadających polskich fabryk, później zamawiał w Chinach. Teraz szyje w swojej własnej fabryce w Polkowicach. Rocznie sprzedaje 28 mln par butów w sieci sklepów rozsianej po 17 krajach. W 2016 r. jego CCC dało prawie 3,2 mld zł przychodów i 306,5 mln zł zysku netto. W tegorocznym zestawieniu Polskich Gepardów zaskakuje przede wszystkim dominacja prywatnych przedsiębiorstw. Zaledwie 8 na 50 spółek obecnych na liście jest kontrolowanych przez Skarb Państwa. To może być odpowiedź na pytanie: Kto lepiej zarządza biznesem – prezesi z politycznego nadania czy prywatni właściciele? A miniony rok do państwowych gigantów nie należał. Wymiana władzy w spółkach Skarbu Państwa spowodowała, że złapały zadyszkę. W rankingu 200 największych firm, który publikowaliśmy przed tygodniem, można było to zobaczyć na przykładzie pomniejszających się przychodów czołówki największych państwowych firm.

Tak jak i przed rokiem ranking Polskich Gepardów powstał właśnie na bazie 200 największych polskich firm. Pod uwagę braliśmy wyłącznie spółki, które zarówno 2015, jak i 2016 r. zakończyły na plusie. Kryterium to spełniło dokładnie 131 firm. Najwięcej punktów mogła zgarnąć ta spółka, która wykazała największe zyski, największe przychody, najlepszą dynamikę i zysków, i przychodów oraz miała najlepsze odczyty wskaźników: rentowności kapitału własnego (ROE), aktywów (ROA) i sprzedaży (ROS). Na drugim miejscu uplasowała się Grupa Ciech. Sprywatyzowana w połowie 2014 r. przez Jana Kulczyka spółka chemiczna zakończyła ubiegły rok z 594 mln zł na plusie.

Chociaż sama prywatyzacja do dzisiaj budzi kontrowersje, głównie ze względu na (zdaniem niektórych) zaniżoną cenę sprzedaży, to kiedy Kulczyk ją przejmował, firma miała w sprawozdaniu finansowym zaledwie 40 mln zł rocznego zysku netto, czyli prawie 15 razy mniej niż teraz. Na podium wskoczyła też Grupa Kęty. Producent profili aluminiowych z województwa małopolskiego kończył 2016 r. z 298 mln zł na plusie. Mało brakowało, a na trzecim miejscu uplasowałaby się sieć marketów Dino. Tegoroczny debiutant zarówno w gronie 200 największych polskich firm, jak i wśród spółek notowanych na GPW rzucił rękawicę Biedronce. Chce się z nią ścigać w liczbie sklepów. Wyzwanie o tyle trudne, że Biedronka, chociaż należy do Portugalczyków z Jeronimo Martins, jest drugą największą firmą działającą w Polsce. Pod względem przychodów przegonił ją tylko nasz paliwowy gigant PKN Orlen. Kapitał zebrany z giełdy może Dino w tym wyścigu doładować i w przyszłym roku właściciele spółki będą mieli szansę na Polskiego Geparda.

Polskie Gepardy