Adam Hofman w zarządzie PKOL. „Dziękuję za zaufanie”

Adam Hofman w zarządzie PKOL. „Dziękuję za zaufanie”

Adam Hofman
Adam Hofman Źródło:Newspix.pl / Jacek Herok
Jak dowiedział się dziennik „Fakt”, były rzecznik PiS Adam Hofman oddelegowany został właśnie przez Polski Związek Tenisowy na funkcję członka zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Niedawno fotel prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego próbował bezskutecznie zdobyć wiceszef Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki. „Fakt” podaje, że to Polski Związek Tenisowy zdecydował, że Adam Hofman na miejscu ich reprezentanta w PKOL zastąpi byłego szefa PZT Jacka Muzolfa.

– Ludzie stojący teraz na czele związku to osoby z wielkim potencjałem i wierzę, że doprowadzą tę dyscyplinę w miejsce, w którym powinna się znaleźć. Dziękuję im także za zaufanie i oddelegowanie do Polskiego Komitetu Olimpijskiego, z którym współpracuję od jakiegoś czasu przy różnego rodzaju projektach – powiedział Hofman Sportowym Faktom.

Były rzecznik Prawa i Sprawiedliwości przekonuje, że sytuacja polskiego tenisa zajmowała go od lat. – Jeszcze jako poseł i wiceszef komisji ds. sportu kilkukrotnie zbierałem komisję na ten temat – twierdzi.

„Afera madrycka”

Adam Rogacki, Adam Hofman i Mariusz Antoni Kamiński zostali zawieszeni w prawach członka partii po aferze związanej z lotem do Madrytu. Najpierw pojawiły się doniesienia dotyczące spożywania swojego alkoholu na pokładzie samolotu i awanturowania się z załogą przez polityków PiS i ich żony. Następnie okazało się, że parlamentarzyści zgłosili do kancelarii Sejmu wyjazd do Madrytu samochodem, po czym po wydarzeniach na pokładzie samolotu linii Ryanair okazało się, że na posiedzenie komisji zagadnień prawnych i praw człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy polecieli tanimi liniami. Politycy nie uczestniczyli we wszystkich spotkaniach i obradach. Kamiński miał być obecny tylko na jednym przedpołudniowym spotkaniu. Z kolei Rogacki i Hofman zarejestrowali się dopiero po południu i natychmiast opuścili budynek parlamentu. Nie weszli nawet do sali, gdzie odbywało się spotkanie.

Źródło: Fakt