Zofia Romaszewska i Lech Wałęsa o wyborach 4 czerwca 1989 roku

Zofia Romaszewska i Lech Wałęsa o wyborach 4 czerwca 1989 roku

Zofia Romaszewska
Zofia RomaszewskaŹródło:Newspix.pl / TEDI
Wybory 4 czerwca zapoczątkowały proces demontażu systemu komunistycznego w Polsce. Zwycięstwo Solidarności, a także to co, co nastąpiło po nim skomentowali Lech Wałęsa i Zofia Romaszewska.

– Po wyborach do Senatu w 1989 roku myśleliśmy niesłychanie pozytywistycznie, że musimy budować nową Polskę - absolutnie inną, niekomunistyczną - a potem się okazało, że jest jednak inaczej. Władza została w specyficzny sposób podzielona. Komuniści razem z częścią naszych kolegów dogadali się i zaczęli rządzić tym krajem w sposób nie najkorzystniejszy – powiedziała na antenie TVP Zofia Romaszewska, polska działaczka społeczna, uczestniczka opozycji demokratycznej w PRL.

– Ja w tamtym czasie byłem nastawiony na to, żeby dokończyć komunizm, ponieważ nie mogłem tego przy Okrągłym Stole załatwić, bo byliśmy za słabi. To był etap, który umożliwiał następny krok tylko źle został wykonany i nieprzygotowany przez ludzi, którzy dziś rządzą. Skończyło się tak, jak się skończyło – stwierdził w rozmowie z TVN24 Lech Wałęsa. Były prezydent dodał, że 4 czerwca powinien być świętem państwowym, ponieważ jest zwycięstwo, a takie nawet gdy są „niepełne”, powinny mieć swoje miejsce.

Wybory 4 czerwca

Wybory zorganizowane 4 czerwca 1989 roku były pierwszymi częściowo wolnymi wyborami w Polsce po zakończeniu II wojny światowej. PZPR oraz partiom podporządkowanym jej woli zagwarantowano 65 proc. miejsc w Sejmie, natomiast o pozostałe 35 proc. oraz 100 miejsc w utworzonym na nowo Senacie miano walczyć w sposób demokratyczny. Wybory zakończyły się tym, że 99 foteli senatorskich objęli kandydaci „Solidarności”, a jeden kandydat niezależny – Henryk Stokłosa.

Jeszcze większy tryumf „Solidarność” odniosła w Sejmie – obsadziła wszystkie możliwe 161 miejsc. Co ciekawe, komuniści postanowili także utworzyć „krajową listę wyborczą”, na której znalazło się 35 przedstawicieli „starej władzy”. Posłami mieli zostać wszyscy, którzy zbiorą więcej niż połowę oddanych głosów ważnych, a sposobem głosowania było skreślanie osób, których nie obywatele nie chcieli widzieć w Sejmie. Okazało się, że jedynie dwóch kandydatów trafiło do parlamentu – masowo skreślano nazwiska pozostałych kandydatów.

Źródło: X-news, TVP