Były szef MON przyznał, że zna Michała Tuska. – Znałem go jako dziecko, zawsze chciał iść własną drogą i jest człowiekiem skromnym, nienawykłym do kamer, niekalkulującym i pewnie przez to i popełniającym jakieś błędy – mówił. – Nie podoba mi się bardzo to, że obecna władza szuka w dzieciach jakichś słabych punktów, zwalnia, tak jak syna generała Bogusława Packa tylko za nazwisko wyrzucono z wojska – dodał polityk.
Były szef MON ocenił, że „bardzo krótkie nogi ma budowanie polityki na tym, że kogoś złapano na jakimś niefortunnym słowie”. Poseł PO przekonywał, że Donald Tusk jest naturalnym i mocnym kandydatem na prezydenta. – Przesłuchanie Michała i „lipa” w najmniejszym stopniu nie wpłyną na jego plany i decyzje” – stwierdził.
Czytaj też:
Tusk skomentował przesłuchanie swojego syna przez komisję Amber Gold. Odpowiedź szefa RE zaskoczyła
Michał Tusk przed komisją śledczą
W środę, 21 czerwca przed komisją śledczą ds. Amber Gold stawił się Michał Tusk, syn byłego premiera. W czasie przesłuchania miała miejsce wymiana zdań pomiędzy świadkiem a Markiem Suskim, jednym z członków sejmowej komisji.
– Czyli co? Tata powiedział, że współpraca jest niemądra i mu się nie podoba, a pan wzruszył ramionami? – pytał syna byłego premiera poseł PiS po tym, jak ten ujawnił, że ojciec krytykował jego posunięcie o współpracy z OLT, którego głównym inwestorem był Marcin P., właściciel, jak się później okazało, piramidy finansowej.
– Ja byłem świadomy tej atmosfery podejrzliwości wokół Amber Gold i różnych podejrzeń dotyczących natury działania tego biznesu. Podejrzewam, że tych samych argumentów użył mój ojciec. Razem wiedzieliśmy, że mówiąc kolokwialnie, to jest lipa – odparł Michał Tusk.
– Co takiego? – dopytywał Suski.
– Że są pewne podejrzenia wokół Marcina P. Że KNF wydała swoje ostrzeżenie dotyczące produktów finansowych Amber Gold – doprecyzował syn byłego premiera.