– Podatków nie podwyższamy, nie robimy nowych – podkreślał Jan Maria Jackowski. Polityk wyjaśnił, że pieniądze z opłaty paliwowej to pieniądze „znaczone” i one „są przeznaczone na konkretne celowe fundusze i tylko na te fundusze mogą być wydatkowane”. Drugim fałszem, według senatora PiS jest powszechna opinia, że „spowoduje ona automatyczny wzrost cen paliwa o 20, czy 25 gr na litrze”. Jego zdaniem nie jest to informacja precyzyjna.
W programie „Tak czy Nie” obecna była również Izabela Leszczyna z Platformy Obywatelskiej. – Pan senator twierdzi, że jak coś się nazywa „opłata drogowa”, to nie jest nowym podatkiem. No, jest nowym podatkiem – stwierdziła. Posłanka przypomniała, że partia rządząca podniosła VAT o jeden punkt procentowy na 2017 r. – Ustawa mówiła wyraźnie, że VAT 23 proc. kończy się 31 grudnia 2016 r., wprowadziliście też podatek bankowy – wymieniała Leszczyna.
Czytaj też:
Akcja #PaliwoPlus robi furorę. „PiS chce zafundować wzrost kosztów życia”
Podwyżka cen paliw
Pomysł podniesienia opłaty paliwowej o 20 groszy zgłosił minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk. Jego zdaniem, zyskane w ten sposób środki można skierować do Funduszu Dróg Samorządowych. Poparcia dla projektu nie wykluczyła premier Beata Szydło, podgrzewając spekulacje. Fundusz Dróg Samorządowych miałby co roku dysponować kwotą 5 miliardów złotych (połową przychodów ze zwiększonej opłaty paliwowej - red.). Druga część trafiałaby do istniejącego Krajowego Funduszu Drogowego. Media wskazywały, iż realizacja scenariusza zaprezentowanego przez szefa resortu budownictwa i infrastruktury może doprowadzić do podniesienia cen o kilkadziesiąt groszy.
Czytaj też:
Sejm poparł projekt podwyżek cen paliw. Jak głosowali poszczególni posłowie?