Minister sprawiedliwości podkreślił, że w okresie przejściowym będzie występował do prezydenta o decyzję o zachowaniu w czynnej służbie sędziów SN. – Moja rola jest tylko przejściowa i ma charakter wyłącznie posłańca – podkreślił.
Minister odrzucił też wątpliwości, jakoby ustawa o SN służyła wyłącznie upolitycznieniu sądu przez PiS. Wskazał, że ograniczenie liczby sędziów wpłynie na usprawnienie pracy sądu. Ziobro zapewnił, że sędziwie SN, którzy pozostaną w instytucji, nie będą osobami wyznaczonymi przez polityków PiS. – Ci sędziowie, którzy pozostaną, trafili tam z nadania prezydentów Komorowskiego i Kwaśniewskiego. Trudno więc mówić, że wstawiam tam swoich ludzi. Żaden z sędziów, którzy zostaną w SN, nie jest z mojego wskazania, ani z nadania politycznego mojego środowiska. Mówienie o czymś takim to czysta manipulacji – wskazał prokurator generalny.
Zbigniew Ziobro przypomniał, że I Prezes Sądu Najwyższego zapewniała, że w sądownictwie wszystko dzieje się dobrze. – Wspomniałem pani prezes, że tych wiertarek, pendrive'ów, spodni i inne artykułów codziennego użycia nie kradli posłowie, tylko sędziowie i pisały o tym wolne media – mówił. – To nie jest winą polityków, że takie rzecz się działy i że to bulwersuje opinię publiczną – dodał.