Miał być bojkot serów, ale coś poszło nie tak. Internauci wytknęli posłance Lichockiej wpadkę

Miał być bojkot serów, ale coś poszło nie tak. Internauci wytknęli posłance Lichockiej wpadkę

Posłanka PiS Joanna Lichocka
Posłanka PiS Joanna LichockaŹródło:Newspix.pl / Jacek Herok
Posłanka PiS Joanna Lichocka w reakcji na niepochlebne słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona o Polsce zapowiedziała bojkot francuskich serów. Zamysł polityk okazał się jednak większą zemstą na... niej samej, niż na producentach znad Sekwany. Okazało się bowiem, że polityk dokonała sporej pomyłki podczas zakupów.

W ostatnim czasie w stosunkach polsko-francuskich panuje coraz bardziej napięta atmosfera, podgrzewana przez krytyczne wypowiedzi prezydenta Francji, na które reagują także polskie władze. Zaczęło się w trakcie wizyty w Europie, podczas której Emmanuel Macron pominął Polskę. Nie zapomniał jednak o naszym kraju w trakcie spotkania z dziennikarzami, kiedy to padły szeroko komentowane słowa: "Polska nie definiuje europejskiej przyszłości dzisiaj i nie będzie jej definiować jutro. Idzie w innym kierunku. Polska sama się izoluje, choć Polacy zasługują na więcej, niż tylko odmowa szukania kompromisu z innymi krajami UE, którą oferuje im ich rząd".

Czytaj też:
Macron: Polska sama się izoluje, idzie w innym kierunku. Waszczykowski zabiera głos

Po kilku dniach Emmanuel Macron zasugerował, że Polska oraz Wielka Brytania uniemożliwiały reformę Unii Europejskiej. Prezydent Francji stwierdził, że w związku z tym stworzenie Europy różnych prędkości jest koniecznością. – Przez lata brakowało nam śmiałości, by cokolwiek zaproponować. Brakowało nam nawet śmiałości, by organizować narady strefy euro, by te czy inne kraje nie chciały wywołać niezadowolenia Wielkiej Brytanii czy Polski – stwierdził Macron.

Czytaj też:
Macron znów atakuje Polskę. „Brakowało nam nawet śmiałości”

Na słowa prezydenta Francji w specyficzny sposób zareagowała posłanka PiS Joanna Lichocka, która 28 sierpnia napisała na Twitterze: "No cóż, nie kupiłam dziś francuskich serów. Pan Macron nie dał mi wyboru. (jutro raczej też nie kupię).;)". Internauci i media natychmiast podchwyciły temat, pisząc o bojkocie francuskich serów przez polityk. Już wówczas nie brakowało żartów z taktyki obranej przez Lichocką.

twittertwittertwitter

Podobnie było po dwóch dniach, kiedy to polityk po powrocie ze sklepu poinformowała o zakupie sera „Na Turek”. Szybko jednak okazało się, że tryumf był przedwczesny. Dziennikarz Marcin Wikło przypomniał bowiem, że kapitał Mleczarni Turek Sp. z o.o. pochodzi w Francji, a akcjonariuszem jest francuska firma Bongrain. Jak czytamy na stronie Francusko-Polskiej Ibzy Gospodarczej, „mleczarnia Turek należy do międzynarodowej grupy z branży rolno - spożywczej SAVENCIA - jednej z największych producentów i dystrybutorów serów na świecie. W Polsce Mleczarnia Turek zorganizowana jest w dwóch zakładach produkcyjnych:w Turku i w Głubczycach”.

twittertwitter

Po wytknięciu tego faktu Lichocka skomentowała na Twitterze: „No proszę. Nie ma ucieczki”. Później posłanka broniła się w dyskusji pisząc, że: „Nie należy omijać produktów wyrabianych w Polsce. W zakładach tu działających i zatrudniających polskich pracowników”.

twitter

Źródło: WPROST.pl / Twitter