Wracają protesty na Węgrzech?

Wracają protesty na Węgrzech?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Węgrzy wrócili na plac Kossutha, by protestować przeciwko pozostawaniu u władzy premiera Gyurcsanyego. Policja usunęła ich w nocy - poinformowały węgierskie portale internetowe.
Kilkuset prawicowych demonstrantów zebrało się w piątek koło południa na placu Lajosa Kossutha po usunięciu stamtąd przez główną opozycyjną partię Fidesz barierek ustawionych przez policję po fali ubiegłorocznych protestów antyrządowych. W ciągu dnia liczba protestujących wzrosła do tysiąca. Skandowali m.in. "Precz z Gyurcsanyem! (socjalistycznym premierem Węgier)" i "Zdrajcy ojczyzny!". Późnym wieczorem policja wezwała zebranych do rozejścia się, a następnie zaczęła usuwać ich z placu. Nie użyto armatek wodnych ani gazu łzawiącego. Nad ranem plac był już pusty. Barierki ponownie ustawiono.

W demontowaniu barierek wzięło w piątek udział około 120 posłów Fideszu. Przywódca Fideszu Viktor Orban nazwał demontaż aktem "obywatelskiego nieposłuszeństwa" i zapowiedział, że jeśli policja ponownie ustawi barierki, Fidesz codziennie będzie je demontować. Zdaniem liderów tej partii, barierki bezprawnie pozbawiały obywateli prawa do swobody wypowiedzi i wolności zgromadzeń.

Premier Ferenc Gyurcsany nazwał akcję opozycji "więcej niż szkodliwą" i podkreślił, że "nikt nie może kwestionować prawa na podstawie własnego widzimisię". Zaznaczył, ze posłowie powinni szczególnie uważać, co robią, bo "ich przykład może być zaraźliwy".

Jesienią ubiegłego roku doszło na Węgrzech do fali gwałtownych protestów po ujawnieniu, że Gyurcsany świadomie zatajał przed społeczeństwem dramatyczny stan finansów publicznych. 23 października w zamieszkach rannych zostało co najmniej 167 osób, w tym 17 policjantów.

pap, em