Od 1 października w stołecznym Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie kilkadziesiąt osób prowadzi głodówkę, a kolejne rozmowy z przedstawicielami resortu zdrowia nie przynoszą rezultatów. Minister Konstanty Radziwiłł apelował w trakcie poniedziałkowego posiedzenia komisji zdrowia, by rezydenci zmienili formę protestu i "udali się do domu".
Czytaj też:
Lider PSL popiera protest rezydentów. „Zostali do tego de facto zmuszeni”
– Bez godnych zarobków trudno o dobry poziom usług. Myślimy kompleksowo o służbie zdrowia i pierwsze decyzje już w tej sprawie zapadły - ustawa podwyższająca zarobki dla całej służby zdrowia obowiązuje od lipca. Od poprzedniego rządu służba zdrowia nie dostała żadnych podwyżek – komentował żądania uczestników strajku rzecznik rządu.
Jak wskazał, premier może spotkać się z protestującymi, ale pod pewnym warunkiem. – Padały prośby o zaprzestanie strajku głodowego i rząd oczekuje od rezydentów większej elastyczności – tłumaczył Bochenek, podkreślając, że Beata Szydło od początku bacznie śledzi rozwój wypadków. Zapewnił też, że premier „rozumie i zgadza się w 100 proc”. z postulatami strajkujących. Bochenek wyjaśnił, że są one „właściwie zbieżne”, jeśli chodzi o zwiększanie nakładów na służbę zdrowia.