W odcinku zatytułowanym „Gdzie jest lider?” scenarzyści „Ucha Prezesa” po raz pierwszy wprowadzili wątek obyczajowy, w dodatku niepodparty np. wcześniejszymi doniesieniami medialnymi, jak to bywało w przypadkach innych pomysłów. Oprócz Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru na ekranie pojawili się Kamila Gasiuk-Pihowicz i Borys Budka. To właśnie tę dwójkę polityków „pchnięto” w swoje objęcia i pokazano ich gorący romans.
Czytaj też:
Adrian rzuca obelgi w gabinecie i walka o fotel lidera opozycji. Co jeszcze w „Uchu Prezesa”?
Pokazana w serialu fikcyjna przygoda miłosna wywołał ostrą reakcję samego zainteresowanego – byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Platformy Obywatelskiej. Borys Budka w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” ocenił, że twórcy „Ucha Prezesa” przekroczyli granice i to, co zrobili „nie mieści się już w kategoriach żartu czy kabaretu”. – Moja tolerancja kończy się w miejscu, w którym dotyka się mojej rodziny – mówił polityk PO.
W kolejnych dniach Borys Budka otrzymał zaskakujące wsparcie – murem stanął za nim wiceminister Patryk Jaki. „Muszę stanąć w obronie Borysa Budki” – napisał w niedzielę na Twitterze wiceminister sprawiedliwości. „Kabaret nie może krzywdzić nic nie winnej rodziny polityka. Twórcy powinni przeprosić” – ocenił polityk Solidarnej Polski.