Żołnierzu, obroń się sam? Płacimy prawie pół miliarda złotych na prywatnych wartowników armii

Żołnierzu, obroń się sam? Płacimy prawie pół miliarda złotych na prywatnych wartowników armii

Defilada z okazji Święta Wojska Polskiego
Defilada z okazji Święta Wojska PolskiegoŹródło:WPROST.pl
Według informacji „Super Expressu”, w tym roku wojsko wyda na ochronę własnych jednostek przez zewnętrzne firmy aż 470 mln złotych. Eksperci twierdzą, że te pieniądze wcale nie przekładają się na bezpieczeństwo.

Dziennikarze „SE” poruszyli temat SUFO, czyli Specjalistycznych Uzbrojonych Formacji Ochronnych, wykorzystywanych przez polską armię do ochrony 542 obiektów wojskowych. Jak się okazuje, w 2017 roku z budżetu przeznaczymy do tych zadań aż 470 mln złotych. To o 100 mln więcej niż przed rokiem, mimo że liczba jednostek podlegających takiej ochronie zmalała z 572 do obiektów. Ile zapłacimy w przyszłym roku i czy nie jest absurdem, że szkoleni do obrony kraju żołnierze nie strzegą sami siebie?

W rozmowie z gazetą kpt. Krzysztof Płatek z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych tłumaczy, że koszty utrzymania etatowych pododdziałów przewyższałyby koszty zatrudnienia zewnętrznej warty SUFO. Przedstawiciele armii przekonują też, że zawodowe wojsko nie jest od tego, by stać na warcie. „Ich rola jest istotniejsza z punktu widzenia obronności państwa” – przekonywał Płatek. O ile w tym aspekcie pytany o zdanie gen. Roman Polko mógł się zgodzić, o tyle w kwestii skuteczności SUFO miał już zastrzeżenia. „Ochrona jest kiepska, bo to są ludzie niesprawdzeni. Oni udają, że chronią, a wojsko udaje, że jest chronione” – mówił w rozmowie z „SE”. Podobne zarzuty formułowano nawet w MON, zwracając uwagę głównie na wyszkolenie i wyposażenie prywatnych ochroniarzy.

Źródło: SuperExpress