Wojsko przejęło kontrolę nad państwem. Prezydent Zimbabwe uwięziony

Wojsko przejęło kontrolę nad państwem. Prezydent Zimbabwe uwięziony

Czołg na ulicach Harare
Czołg na ulicach Harare Źródło:Newspix.pl / FOT. ABACA
Robert Mugabe, prezydent Zimbabwe, został uwięziony we własnym domu po przejęciu przez armię kontroli nad krajem. Wojskowi twierdzą, że zamierzają „tropić przestępców” w otoczeniu głowy państwa i przejęli praktyczną władzę nad państwem.

Wojsko dowodzone przez zimbabweńskiego głównodowodzącego sił zbrojnych Constantina Chiwengę wkroczyło do Harare, stolicy kraju, i przejęło kontrolę nad budynkami rządowymi. Chinwenga spełnił w ten sposób wcześniejsze groźby o możliwej interwencji armii w celu rozwiązania kryzysu w łonie partii rządzącej ZANU-PF (Afrykański Narodowy Związek Zimbabwe – Front Patriotyczny).

Przypomnijmy, wiceprzewodniczący ugrupowania Emmerson Mnangagwa został odwołany ze swojej funkcji przez prezydenta. Na tą funkcję głowa państwa wyznaczył swoją żonę Grace Mugabe, uważaną za następczynię męża na stanowisku prezydenta. Odwołany polityk udał się na emigrację do RPA, skąd powrócił we wtorek. Cieszył się on poparciem wojska, które zapowiedziało interwencję w celu natychmiastowego zakończenia czystek w partii i powoływania na stanowiska państwowe zwolenników Grace Mugabe. Mnangagwa, były minister obrony i bezpieczeństwa, walczył wcześniej o odebranie władzy wieloletniemu prezydentowi Zimbabwe.

Żołnierze zablokowali dostęp do parlamentu, budynków rządowych, sądów i posiadłości prezydenta. Armia przejęła telewizję państwową, gdzie rzecznik prasowy zimbabweńskich sił zbrojnych wygłosił oficjalne oświadczenie. – Jak tylko opanujemy sytuację, wszystko wróci do normalności – zapowiedział generał Moyo, rzecznik wojskowy. Zapewnił on, że prezydent Mugabe i jego rodziną „są w pełni bezpieczni” a wojsko zajmie się „ściganiem zbrodniarzy” w otoczeniu głowy państwa. Rzecznik armii zapewnił, że akcja nie jest wojskowym przewrotem.

twitter

Ruch armii nie spotkał się z oporem wśród obywateli. – Można powiedzieć, że ludzie są podekscytowani bo czują, że nastał czas na zmiany – powiedział pragnący zachować anonimowość urzędnik rządowy. Ugrupowania opozycyjne nie potępiły przejęcia władzy przez wojsko. Nelson Chamisa, przewodniczący opozycyjnego ugrupowania MDC wezwał do „pokoju, działania zgodnie z konstytucją i zasadami demokracji oraz poszanowania ludzkiego życia”. Również skrzydło młodych działaczy partii ZANU-PF nie wyraziło sprzeciwu wobec działań armii.

Kontrowersje wokół Grace Mugabe

Zamach stanu może być szansą na odsunięcie od władzy starego przywódcy Zimbabwe Roberta Mugabe, który funkcję prezydenta piastuje od roku 1987. Wcześniej, w latach 1980-1987 był premierem kraju. Obecnie ma 93 lata. Skrajną niepopularnością w Zimbabwe cieszy się żona głowy państwa, 53-letnia Grace Mugabe, za sprawą której odsunięto od władzy wiceprezydenta Joyce Mujuru w 2014 roku. Wśród obywateli kraju ma ona opinię karierowiczki, która zawdzięcza obecną pozycję małżeństwu z prezydentem. Po objęciu funkcji wiceprzewodniczącego ZANU-PF zaczęła ona dyskryminować i odwoływać ze stanowisk działaczy zasłużonych dla niepodległości Zimbabwe, ale sprzeciwiających się decyzjom kierownictwa partii. Często zwalniani ze stanowisk byli weterani armii, co dodatkowo wzburzało dowództwo sił zbrojnych, wspierające odwołanego Emmersona Mnangagwę. Kobieta zrażała do siebie także opinię publiczną wystawnym trybem życia, podczas gdy ogromna część Zimbabweńczyków żyje w nędzy. Uważa się, że w przyszłości Grace objęłaby urząd prezydenta po mężu, co oznaczałoby dalsze rządy rodziny Mugabe i brak nadziei na zmiany na najwyższych szczeblach państwowych.

Czytaj też:
Czołgi zmierzają w kierunku stolicy. „Wojsko jest gotowe do podjęcia zbrojnej interwencji”

Źródło: The Guardian