Ryszard Petru wiceprzewodniczącym u Piotra Misiło? „Namówiłbym jego i Katarzynę Lubnauer”

Ryszard Petru wiceprzewodniczącym u Piotra Misiło? „Namówiłbym jego i Katarzynę Lubnauer”

Piotr Misiło
Piotr Misiło
– Najbliższe tygodnie, miesiące i wybory pokażą, czy ruch Ryszarda Petru był mistrzowskim posunięciem, czy spontaniczną naiwnością – mówi w rozmowie z Wprost.pl Piotr Misiło, komentując wystawienie przez PO i Nowoczesną wspólnego kandydata w Warszawie. Rywal Ryszarda Petru i Katarzyny Lubnauer w wyborach na przewodniczącego Nowoczesnej twierdzi też, że w razie jego wygranej mogą oni liczyć na miejsce w zarządzie partii.

Najdłużej kandydujący kandydat na przewodniczącego Nowoczesnej, Piotr Misiło. W trakcie koledzy zgłaszali się, wycofywali. Pan nie zmienił zdania i zobaczymy pana w sobotnich wyborach?

Tak. Uważam, że konsekwencja i upór jest czymś dobrym w polityce, choć jak to w życiu – nie zawsze.

Jak wyglądał czas od ogłoszenia startu? Budował pan poparcie, była mini-kampania? Katarzyna Lubnauer dostała publiczne wsparcie od Kamili Gasiuk-Pihowicz i Pawła Pudłowskiego. Czy pan słyszał od kolegów jakieś deklaracje?

To był dość trudny czas. Na początku byłem dość mocno atakowany za to, że w ogóle wystartowałem. Ale to były emocje, i rozumiem koleżanki i kolegów, i nie mam o to do nich żadnych pretensji. Z każdym tygodniem słyszałem coraz więcej ciepłych słów i słów poparcia, a teraz słyszę, że to było bardzo potrzebne i może bardzo pomoc partii i uczynić ją silniejszą. Wierzę, że tak będzie.

Na Twitterze szybko zdobył pan rozgłos dzięki kampanii #CałąSiłąZaMisiło i podobnym hasłom. Jak pan do tego podchodzi?

Z dużym dystansem i uśmiechem, przy okazji pozdrawiam bardzo serdecznie cały mój #TeamMisilo.

Jako pierwszy rzucił pan wyzwanie Ryszardowi Petru, za tym poszły kolejne osoby – to dowodzi, że Nowoczesna może chcieć zmiany. Co bezpośrednio skłoniło do decyzji o starcie w wyborach? Co najbardziej przeszkadzało?

Pewna hermetyczność i swoista spontaniczność w podejmowaniu decyzji przez Ryszarda. Uważam, że w tak trudnym politycznym czasie dla Polski, ale i dla naszej partii, musimy bardziej wsłuchiwać się w głos ludzi doświadczonych, mających także inne niż nasze punkty widzenia, w ekspertów naszej partii i liderów Nowoczesnej w poszczególnych regionach i miastach. Jestem pewien, że mój start i rywalizacja z Ryszardem Petru, a teraz z Katarzyną Lubnauer, wyjdzie naszej partii na dobre i uczyni ją silniejszą. Jeśli będzie inaczej, będzie to znaczyło, że nie powinniśmy być w polityce i walczyć o zwycięstwo w wyborach i przejęcie władzy w Rzeczypospolitej.

Po sobocie emocje opadną. Ktoś przegra, ktoś wygra, zakopiecie topory wojenne i będziecie dalej współdziałać, czy trzeba się spodziewać kolejnych odejść z klubu?

Nie. To byłoby bardzo niedojrzałe i nieodpowiedzialne zachowanie. Jeśli wygram, moimi wiceprzewodniczącymi zostaną Ryszard Petru, Katarzyna Lubnauer i Paweł Pudłowski, a Kamilę Gasiuk-Pihowicz będę rekomendował klubowi poselskiemu na przewodniczącą naszego klubu. Oczekuje od moich konkurentów i pozostałych członków partii podobnego sposobu myślenia i odpowiedzialności. Naszym politycznym wrogiem jest bowiem PiS.

A co, jeśli delegaci Nowoczesnej dadzą drugą szansę Ryszardowi Petru. Widzi pan nadzieję na przyszłość partii ze starym liderem?

Tak. Ale Ryszard musiałby się bardzo zmienić. Bardzo. Uważam, że to nie jest niemożliwe, ale bardzo trudne.

W czwartek usłyszeliśmy o porozumieniu Nowoczesnej z PO w sprawie kandydata w Warszawie i współpracy w innych miastach. To wspólna decyzja klubu, czy „spontaniczność” Ryszarda Petru?

No właśnie... Ale to najbliższe tygodnie, miesiące i wybory pokażą, czy ruch Ryszarda Petru był mistrzowskim posunięciem, czy spontaniczną naiwnością.

Czyli decyzja zapadła między liderami PO i Nowoczesnej, bez wiedzy klubu?

Tak. Ale to nie musi zawsze być złe. Choć na dwa dni przed wyborami szefa partii, to bardzo ryzykowna decyzja, ja bym zaczekał przynajmniej do niedzieli.

Ryzykowna, czy nastawiona na zepchnięcie do narożnika pana i Katarzyny Lubnauer? Ryszard Petru zadeklarował de facto urzeczywistnienie Zjednoczonej Opozycji. Wydaje się, że część osób w partii, która według sondaży może liczyć na 6-7 proc. poparcia, mogła na to czekać.

Czas pokaże, czy Ryszard Petru miał rację. Jeśli Grzegorz Schetyna postawi teraz w 4-6 miastach na kandydatów Nowoczesnej i ich poprze, np. we Wrocławiu, Szczecinie, Toruniu, Zielonej Górze, Siedlcach czy Koszalinie, to Petru wyjdzie z tego aliansu z tarczą, a cała Nowoczesna może zyskać, tak jak i PO. Ale jeśli Platforma Obywatelska znów ogra Petru, to będzie dla niego i całej Nowoczesnej bardzo duży cios.

Czemu Ci, którzy szukają alternatywy dla Ryszarda Petru, maja wybrać pana, nie Katarzynę Lubnauer?

Mam dużo spokoju i nie podejmuje w polityce emocjonalnych decyzji. Kierowałem też w swoim zawodowym życiu kilkoma dużymi zespołami ludzi, co w połączeniu z konsekwencją, uporem i ciężką pracą oraz umiejętności korzystania z wiedzy i doświadczenia innych, powinno dać Nowoczesnej szansę na odrodzenie i przejście do politycznego kontrataku. Nie interesuje mnie bycie w opozycji. Chcę wygrywać wybory i zmieniać Polskę na lepsze.

Załóżmy, że na konwencji to pan wygrywa. Jakie są pana pierwsze decyzje jako przewodniczącego Nowoczesnej?

Namówiłbym Ryszarda Petru i Katarzynę Lubnauer, aby zostali moimi zastępcami. Zdywersyfikowałbym zarząd, zapraszając szefów kilku regionów i kilka znamienitych ekspertów. Przygotował projekty ustaw nowej ordynacji wyborczej i ustawy o VAT i postawiłbym uczciwe, ale partnerskie warunki PO na współpracę przy wyborach samorządowych, zapraszając jednocześnie do wspólnego startu KOD i ruchy miejskie. Natychmiast też zawiesiłbym jednego z członków Nowoczesnej w prawach członka, za próbę dokonania oszustwa wyborczego w jednym ze szczecińskich kół. Nie ma miejsca dla takich postaw i to muszą wiedzieć wszyscy członkowie Nowoczesnej. Musimy tutaj być pryncypialni i rożni od PiS.

Źródło: WPROST.pl