Szykuje się kolejna wojna na Bliskim Wschodzie? Izrael buduje koalicję antyirańską

Szykuje się kolejna wojna na Bliskim Wschodzie? Izrael buduje koalicję antyirańską

Parada wojskowa w Teheranie
Parada wojskowa w Teheranie Źródło: Newspix.pl / ABACAPRESS.COM
Jeszcze do niedawna sojusz pomiędzy Izraelem, a nieuznającą tego państwa Arabią Saudyjską wydawał się możliwy tylko w książkach z gatunku political fiction. Dziś coraz więcej znaków wskazuje na niespodziewane zbliżenie pomiędzy tymi dwoma państwami w obliczu wspólnego wroga. Jednym z nich jest wywiad udzielony Onetowi przez ministra z gabinetu premiera Netanjahu.

Ajjub Kara to prawa ręka Benjamina Netanjahu, minister w Kancelarii Premiera. W rozmowie z Onetem tłumaczył zaskakujące cały świat ocieplenie kontaktów z Arabią Saudyjską (wielki mufti tego kraju zapowiedział możliwość współpracy wojskowej obu państw) i ostrzegał przed możliwą agresją Iranu. – Wierzę, że jesteśmy coraz mniej samotni w świecie arabskim. Coraz więcej krajów Zatoki Perskiej chce z nami współpracować w zakresie ekonomii i technologii. To nie Izrael jest wrogiem regionu, a reżim Iranu, którym rządzi terror i ekstremizm. Przecież to właśnie Iran wspiera tzw. Państwo Islamskie i odpowiada za kryzys uchodźczy – przekonywał już na początku rozmowy.

Jego zdaniem izraelskim interesom na Bliskim Wschodzie sprzyja już nie tylko Ameryka, ale i Władimir Putin. – Putin potrzebuje Izraela, a Izrael potrzebuje Kremla. Powód jest jeden – Iran, którego nie możemy dopuścić do naszych granic. Prezydent Rosji o tym wie. Zdaje sobie też sprawę z ekstremizmu Iranu. Wygląda na to, że wróg Izraela będzie w niedalekiej przyszłości także wrogiem Rosji – tłumaczył. Zapowiadał też, że oczy świata już niedługo znowu skupią się na Bliskim Wschodzie.

– Żyjemy w ciekawych i ważnych czasach. Netanjahu bierze udział w wielu konferencjach dotyczących pokoju na Bliskim Wschodzie. Chodzi tu koalicję z Arabią Saudyjską w obronie świata sunnickiego. Dziś Iran jest wrogiem wszystkich krajów regionu. Szczególnie ostatnio. Miał przecież zakusy na tereny doszczętnie zniszczonej Syrii. Wierzę, że Trump razem z Netanjahu i Salmanem, czyli królem Arabii Saudyjskiej, staną na czele nowego porządku na Bliskim Wschodzie – bez ekstremizmu i bez terroru – przekonywał.

Źródło: Onet.pl