Kinga Rusin pojawiła się w piątek 12 stycznia na posiedzeniu sejmowej komisji nadzwyczajnej, zajmującej się propozycjami zmian w prawie łowieckim. – Przyszedł wizytator Jan Szyszko i patrzy, czy głosujecie państwo, tak jak on sobie zażyczy – mówiła dziennikarka TVN. Od wystąpienia Rusin w Sejmie minął już prawie miesiąc, ale reporter Wirtualnej Polski Klaudiusz Michalec zapytał Jana Szyszkę, czy to prawda.
– A kto to jest Kinga Rusin? Proszę się zapytać tej pani, bo ja nie wiem o kogo chodzi – odparł uśmiechnięty Jan Szyszko.
Kinga Rusin od lat angażuje się w akcje społeczne mające na celu ochronę środowiska i zwierząt. Sprzeciwia się również wycince Puszczy Białowieskiej.
Rusin o „interesie wąskiej grupy hobbystycznej”
Gwiazda TVN zabrała głos na koniec obrad komisji. – Kinga Rusin, strona społeczna, przedstawiciel suwerena, czyli 38 mln Polaków, minus 120 tys. myśliwych. Warto wyciągnąć kalkulator i policzyć – rozpoczęła dziennikarka. Rusin przekonywała posłów, że muszą brać pod uwagę interes społeczny i opinie innych ludzi, a nie tylko „interes wąskiej grupy hobbystycznej”. Dziennikarka przeczytała następnie apel do posłów. – Polskie społeczeństwo w swej ogromnej większość jest przeciwne myślistwu, a przede wszystkim zwiększeniu przywilejów myśliwych – przekonywała. W apelu znalazł się m.in. wniosek o wprowadzenie nadzoru społecznego nad działalnością resortu środowiska, Lasów Państwowych i Polskiego Związku Łowieckiego. Rusin postulowała także obowiązkowe badania dla myśliwych i publicznego uzasadniania odstrzałów zwierząt.
Czytaj też:
Kinga Rusin w Sejmie. Ostre spięcie dziennikarki z posłanką PiS