Trolle internetowe ujawniają prawdę. Musieli pisać, że życie w Rosji jest dobre, a w USA złe

Trolle internetowe ujawniają prawdę. Musieli pisać, że życie w Rosji jest dobre, a w USA złe

Komputer, zdj. ilustracyjne
Komputer, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / DragonImages
„New York Times” pisze o pracownikach Internet Research Agency, czyli jednej z rosyjskich organizacji oskarżanych o ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie. Osoby rekrutowane do firmy były kuszone wysokimi zarobkami. W zamian miały tworzyć alternatywną wersję rzeczywistości w internecie.

Amerykański dziennik przytacza historie dwóch byłych pracowników firmy. Mężczyźni nie chcą podawać swoich nazwisk z obawy przed zemstą innych osób zaangażowanych w sprawę. – Po prostu dawali mi pieniądze za pisanie – powiedział jeden z nich, Aleksiej z Sankt Petersburga. Dodaje, że chciał pracować w marketingu lub dziennikarstwie, ale Internet Research Agency, nazywana „farmą trollów internetowych” skusiła go zarobkami w wysokości 1400 dolarów na tydzień. – Byłem młody i nie myślałem o moralnej stronie tej pracy. Po prostu pisałem, ponieważ kochałem to robić. Nie próbowałem zmieniać świata – powiedział.

„Doktryna Dullesa”

Aleksiej był jednym z pierwszych 25. zatrudnionych pracowników. By dostać posadę w firmie, rekruci musieli napisać esej o „Doktrynie Dullesa”, czyli teorii opisującej powstrzymanie ekspansji Związku Sowieckiego poprzez podważanie jego wartości moralnych i dziedzictwa kulturowego. Podobną taktykę zastosowała rosyjska farma trollów. Organizacja chciała podważyć wiarę Amerykanów w ich system wyborczy, a także zachęcić lub nawet utworzyć grupy, które będą podsycały wewnętrzne spory. Taktyka Internet Reseach Agency zakładała wspieranie kandydatury Donalda Trumpa, przy jednoczesnym podważaniu stanowiska Hilary Clinton.

twitter

Putin i Obama

Pracownicy firmy pracowali na 12-godzinnych zmianach. W mailach otrzymywali tematy, które mieli poruszać w mediach społecznościowych. Wśród sugerowanych kwestii były takie jak: Władimir Putin, Barack Obama, heroizm rosyjskiego ministra obrony, wojna w Syrii czy rola Amerykanów w rozprzestrzenianiu wirusa Eboli. W wiadomościach były również wyszczególnione słowa kluczowe, których mieli używać trolle. Posty w internecie pisano zarówno w języki rosyjskim, jak i angielskim, zależnie od tego, do kogo kierowano informacje.

Zombie

Dwa departamenty zajmowały się pisaniem artykułów i tweetów po angielsku. Głównym przesłaniem wiadomości pisanych na blogach czy w komentarzach, miało być stwierdzenie, że „życie w Rosji za Putina jest dobre, a za Obamy w USA złe”. Po początkowej ekscytacji pracą Aleksiej zaczął zdawać sobie sprawę, że większość komentarzy była spamem, z tymi samymi kwestiami powtarzającymi się bez końca. – To było jak przemienianie ludzi w zombie przez powtarzanie „wszystko jest w porządku, Putin jest dobry” – powiedział.

Praca nad umysłami Rosjan

Inny z byłych pracowników, Siergiej, opowiada, że jego praca polegała na dodawaniu komentarzy na różnych blogach. Musiał również udostępniać posty. Dziennie pisał co najmniej 80 komentarzy i udostępniał 20 informacji. – Głównym zamysłem była praca nad ludzkim myśleniem, by wzmocnić patriotyzm wśród Rosjan i ukazywać Stany Zjednoczone w negatywnym świetle – powiedział Siergiej.

Czytaj też:
Rosjanie oskarżeni o ingerencję w amerykańskie wybory. Wśród nich jest bliski współpracownik Putina

Źródło: The New York Times