W rozmowie z portalem Gazeta.pl Rutkowski powiedział, że do Liverpoolu poleciały dwie ekipy: jedna na kołach a druga w powietrzu. – Oba patrole są już na miejscu, czekamy na spływ informacji aż będziemy mogli przetransportować chłopca do Watykanu – tłumaczył. Rutkowski powiedział, że obecnie trwają przygotowania do akcji, która jest jednak obarczona dużym ryzykiem z powodu stanu zdrowia dziecka. – Jeżeli doszłoby do przetransportowania dziecka, musiałoby się to odbyć zgodnie ze sztuką medyczną. Cała akcja odbyłaby się z udziałem lekarza. Wszystko przygotowujemy od strony technicznej – wyjaśnia.
Zapytany o to, czy spodziewa się problemów ze strony brytyjskich służb, Rutkowski przyznał, że problemy już się pojawiły. – Rodzina Alfiego Evansa, która przyjechała po naszych ludzi na lotnisko, została zatrzymana przez policję. To są bardzo dziwne zachowania – wyjaśnił dodając, że wszystkie działania będą odbywały się zgodnie z prawem. Detektyw bez licencji twierdzi, że o pomoc poprosił go ojciec chłopca. – Jego prośba polega na rozwiązaniu problemu, który jest niemały, ponieważ władze brytyjskie zachowują się w sposób zupełnie niehumanitarny, wbrew zasadom moralności i logiki, nawet medycznej – podkreślił.
Sława Rutkowskiego dotarła do Wielkiej Brytanii?
Czy to możliwe, aby sława polskiego byłego detektywa docierała aż na Wyspy Brytyjskie? Czy ojciec Alfiego rzeczywiście zgłosił się po pomoc do Krzysztofa Rutkowskiego i chce wbrew wyrokowi sądu przewieźć chłopca do Włoch? Sprawę zupełnie inaczej relacjonują brytyjskie media, które donoszą, że rodzice Alfiego Evansa porzucili walkę o prawo przewiezienia go do Włoch i poprosili lekarzy o możliwość zabrania syna do domu. – Nie pozwolono nam pojechać do Włoch. Moglibyśmy zabrać go dalej, ale czy to byłoby słuszne? Spotykamy się dziś z lekarzami Alder Hey i będziemy prosić o powrót do domu. Alfie nie potrzebuje już intensywnej opieki – mówiła matka chłopca.
Lekarze nie mówią o cudzie
Kiedy media ogłosiły, że 23-miesięczny Alfie Evans zaczął oddychać po odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie, przez media społecznościowe na całym świecie przetoczyła się fala oburzenia. Internauci założyli, że lekarze popełnili błąd i źle ocenili szanse na przeżycie chłopca. W świetle możliwego przetransportowania dziecka do Włoch i dalszych prób ratowania jego życia, pojawiły się postulaty mówiące o ponownym podłączeniu go do sprzętu medycznego.
Lekarze tonują jednak emocje i tłumaczą, że oddychający Alfie Evans nie jest dla nich czymś niezwykłym i na pewno nie oznacza, że jego stan został oceniony niewłaściwie. Przypominają, że chłopiec z powodu wyniszczającej choroby jest obecnie w stanie częściowej wegetacji. Lekarze i sędziowie ocenili, że podejmowanie dalszych prób leczenia „nie leży w najlepszym interesie dziecka”. Zwracają w ten sposób na cierpienie, którego Alfie może doświadczać i brak nadziei na jakąkolwiek trwałą poprawę jego stanu. Dodają, że decyzje o zaprzestaniu leczenia nigdy nie są podejmowane lekko, bez wcześniejszych ekspertyz i konsultacji z rodziną.
Czytaj też:
Nowe informacje w sprawie Alfiego Evansa. Jest decyzja sądu