– Z jednej strony jest prezydent wybierany w wyborach powszechnych przez naród, co powinno teoretycznie dawać bardzo silną legitymację, za która powinny iść odpowiednie kompetencje, a tymczasem kompetencje konstytucyjne prezydenta nie są zbyt silne – argumentował Duda. Zaznaczył, że zdaniem niektórych, jeżeli prezydent ma jakieś silne kompetencje w polskiej konstytucji, to są to kompetencje negatywne. W tym miejscu Duda zwrócił uwagę na możliwość wetowania ustaw czy możliwość odsyłania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego. – Natomiast ma mało kompetencji kreacyjnych, które mógłby realizować rzeczywiście samodzielnie, mając zupełnie indywidualny wpływ – tłumaczył.
Prezydent zdradził, że rozmawiał z marszałkiem Karczewskim o referendum konstytucyjnym. – Pan marszałek się mnie pytał, czy jestem zdecydowany przeprowadzić referendum. Powiedziałem, że oczywiście, że jestem zdecydowany; że chciałbym, żeby referendum się odbyło, ale to jest decyzja senatorów. Zapowiedziałem, że się z tej inicjatywy nie wycofam. Obiecałem to moim rodakom, takie mam poczucie. Uważam, że jako prezydent wybrany przez naród, jestem to winien to moim rodakom, żeby dać im możliwość wypowiedzenia się w jak największym stopniu – mówił.
Pytany o przyjęcie kwestii referendum przez opozycję oraz krytykę z tym związaną prezydent stwierdził, że "opozycja ma swoje prawa do kontestowania wszystkiego". – Czy opozycja będzie zachęcała do wzięcia udziału w referendum, czy będzie zniechęcała... Oczywiście, będzie mi przykro, jeśli będzie zniechęcała. W moim przekonaniu tym samym będzie łamała wartość, jaka jest wpisana w obecnej konstytucji, gdzie mowa jest o społecznej gospodarce rynkowej, o demokracji, o suwerenie, jakim jest naród. Sami w tym momencie pokazują jak szanują obecną konstytucję – zaznaczył.
Czytaj też:
Jaka będzie nowa konstytucja? Prezydent przedstawił szczegółyCzytaj też:
PiS idzie po samorząd. Nazwiska „z lokalną magią” i powtórka snu Andrzeja Dudy