Arcybiskup Głódź był uważany za informatora wywiadu PRL? Duchowny komentuje

Arcybiskup Głódź był uważany za informatora wywiadu PRL? Duchowny komentuje

Abp. Sławoj Leszek Głódź
Abp. Sławoj Leszek Głódź Źródło:Newspix.pl / Michał Fludra
Dziennikarze Onetu opublikowali artykuł, w którym napisali, że wywiad wojskowy PRL uzyskiwał informacje od arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. Wprawdzie w tekście nie padło sformułowanie, że hierarcha został zwerbowany do współpracy, ale duchowny w wydanym oświadczeniu postanowił uciąć wszelkie dalsze spekulacje.

Tomasz Krzyżak i Andrzej Gajcy w tekście „Armia PRL kontra papież” opisali zainteresowanie polskiego wywiadu sytuacją w Watykanie, szczególnie od czasu, gdy Karol Wojtyła został papieżem. Dziennikarze przypomnieli, że do współpracy zwerbowano nie tylko świeckich, ale także duchownych, w tym ks. Bolesława Wyszyńskiego, rektora Papieskiego Kolegium Polskiego.

Nieświadomy informator

W 1982 roku w Rzymie pojawił się płk. Franciszek Mazurek ps. Barcz, który miał zdobywać informacje z Watykanu oraz rozpoznawać zagraniczne kontakty „Solidarności”. Mazurek oficjalnie pracował jako kierownik przedstawicielstwa PLL LOT. W tym samym czasie w Stolicy Apostolskiej przebywał Głódź, który pracował w Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. W teczkach rzymskiej rezydentury wywiadu „Góra” nazwisko duchownego po raz pierwszy pojawiło się w czerwcu 1983 roku.

W odpowiedzi na notatkę Mazurka na temat Głodzia centrala w Warszawie podkreśliła, że „Barcz” ma stopniowo zacieśniać znajomość z duchownym, który będzie traktowany jako informator nieświadomy. W cytowanych przez Onet dokumentach napisano, że Mazurek ma przejść z Głodzie mną kontakty nieoficjalne „bez afiszowania się bez spotkań przy Watykanie” oraz pozyskiwać od niego m.in. opisy „pracowników poszczególnych sekcji watykańskich”.

Cenne informacje

Dziennikarze poinformowali, że w teczce zawierającej wyciąg ze spraw operacyjnych „Barcza” znaleźli jedną notatkę, datowaną na styczeń 1984 roku, w której napisano, że jej źródłem był duchowny. Powstała ona po tym, jak kard. Józef Glemp wygłosił orędzie noworoczne krytyczne wobec księży zaangażowanych w sprawy polityczne. W teczce brak innych notatek na temat informacji uzyskiwanych od Głodzia, ale wiadomo, że uważano je jako cenne.

W sprawozdaniu z 1987 roku Mazurek napisał o Głodziu, że „ostrożnie i umiejętnie prowadzone z nim rozmowy pozwoliły mi na uzyskanie w latach 1983–1985 wielu cennych i wiarygodnych informacji, zwłaszcza w okresie II wizyty papieskiej w Polsce” – napisał „Barcz. ”Ks. S. G. darzył mnie dużym zaufaniem, czego zresztą nie omieszkał podkreślić kilkakrotnie podczas spotkań dwustronnych" – dodał.

twitter

Odpowiedź duchownego

Na publikację Onetu postanowił odpowiedzieć abp. Sławoj Leszek Głódź. „Dziś po raz drugi padam ofiarą systemu, który podstępnie osaczał pracujących w Kurii Rzymskiej Polaków, często pod pozorem przygodnych rozmów z przedstawicielami Ambasady Polskiej w Rzymie, Konsulatu i LOT-u” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie Konferencji Episkopatu Polski.

„Byłem ofiarą inwigilacji, ale nigdy nie podjąłem żadnej współpracy ze służbami komunistycznymi, co zresztą wynika z przedstawionych dokumentów” – podsumował duchowny.

twitterCzytaj też:
Mateusz Morawiecki spotkał się z papieżem. O czym rozmawiali?

Źródło: Onet.pl