Beata Szydło zapowiada walkę z naciągaczami. Dzwonią nawet do jej sekretariatu

Beata Szydło zapowiada walkę z naciągaczami. Dzwonią nawet do jej sekretariatu

Beata Szydło
Beata Szydło Źródło:Newspix.pl / TEDI
Beata Szydło w rozmowie z „Super Expressem” zapowiedziała działania mające na celu walkę z nieuczciwymi firmami. Wicepremier podkreśliła, że nowe regulacje mogą wejść w życie już w przyszłym roku.

W wywiadzie udzielonym „Super Expressowi” przyznała, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaobserwował w ostatnich latach „nasilenie nieuczciwych praktyk” tych firm, które oferują swoje produkty poza lokalem. Chodzi głównie o prezentacje, wykłady i pokazy w wynajętych lokalach lub te organizowane w sanatoriach, podczas pielgrzymek czy wycieczek. – W marcu zaproponowałam, aby problemem zajął się Komitet Społeczny Rady Ministrów, którym kieruję. Konkrety wypracuje, działający w jego składzie zespół roboczy, złożony z ekspertów z różnych instytucji. Nowe regulacje mogą wejść w życie w 2019 – zapowiedziała wicepremier.

Przedsiębiorcy nie będą już bezkarni?

Nowe regulacje zakładają m.in. karanie nie tylko osób odpowiedzialnych za organizację pokazów, ale także przedsiębiorców zarządzających biznesem. rozważa także „wprowadzenie zakazu sprzedaży wyrobów medycznych poza lokalem oraz stworzenie rejestru podmiotów prowadzących sprzedaż poza lokalem oraz wprowadzenie odpowiedzialności karnej za ukrywanie handlowego celu pokazów”.

Szydło zapowiedziała, że rząd chce wprowadzić prawo do odstąpienia od umowy o świadczenie usług zdrowotnych. Rozważane jest także zakazanie zawierania takich umów poza lokalem firmy. Wicepremier podkreśliła, że UOKiK wysyła swoich „tajnych agentów” na pokazy, by tam zbierali dowody przestępstw, ale wciąż jest ich zdecydowanie mniej niż przedsiębiorców prowadzących taką działalność.

twitter

Pytana o to, czy sama zetknęła się z przypadkami prób naciągania na zakup produktów lub usług, Szydło przyznała, że „telefony z zaproszeniami na takie pokazy odbierają nawet panie w jej sekretariacie”. – Powszechnie uważa się, że najłatwiej naciągnąć ludzi słabo wykształconych. Tymczasem znam małżeństwo, dwoje osób z tytułami naukowymi, pracowników wyższej uczelni, którzy ulegli namowie na zmianę operatora telefonicznego – powiedziała wicepremier. – Gdy się zorientowali, jak niekorzystna jest dla nich ta transakcja i chcieli rozwiązać umowę, konsultant firmy tak ich zastraszył, że woleli zapłacić kilkaset złotych kary za odstępstwo od umowy, zamiast walczyć o własne prawa – podsumowała.

Czytaj też:
Nowa Telefonia pod lupą UOKiK. Spółka naciągała klientów?

Źródło: SuperExpress