MEN zapłaciło miliony ekspertom od podstawy programowej

MEN zapłaciło miliony ekspertom od podstawy programowej

Ministerstwo Edukacji Narodowej
Ministerstwo Edukacji Narodowej Źródło: Wikimedia Commons
Była minister edukacji, Katarzyna Hall sowicie opłaciła sześciu ekspertów, którzy w 2008 roku opracowali nowe treści kształcenia. Trafiło do nich blisko 3 mln zł.

Reforma edukacji Katarzyny Hall, która zaczęła obowiązywać w szkołach w 2009 roku, została poprzedzona utworzeniem nowych podstaw programowych, czyli treści nauczania, które są wykładane w szkołach. Podstawy programowe, powstały wówczas w błyskawicznym tempie. Lista pracujących nad nimi ekspertów przez długi czas była niejawna, podobnie jak ich wynagrodzenia.

"Wprost" dotarł do listy zarobków. Szczególnie ciekawie wygląda sytuacja szefów zespołów, którzy odpowiadali za przygotowanie treści w poszczególnych przedmiotach kształcenia. Było ich sześciu. Profesor Edyta Gruszczyk-Kolczyńska odpowiadała wówczas za wychowanie przedszkolne i nauczanie początkowe. Język polski powierzono prof. Sławomirowi Jackowi Żurkowi, co ciekawe sekretarzem zespołu, którego szefem był Żurek była Elżbieta Żurek. Historią zajęła się prof. Jolanta Choińska-Mika, przedmiotami przyrodniczymi prof. Ewa Bartnik. Matematyka trafiła w ręce prof. Zbigniewa Semadeniego, języki obce do nieżyjącej już dr Magdaleny Szpotowicz.

Formalnie nad podstawami programowymi pracowało około 140 osób. Łącznie za ich pracę zapłacono 700 tys. zł. Przeciętnym członkom zespołu, za opracowanie fragmentów podstawy programowej płacono od 2 tys. zł do 7 tys. zł. Szefowie zespołów otrzymali 10 tys. zł. Jednak chwilę po tym gdy zakończyli pracę nad podstawami zaczęły płynąć do nich masowe zlecenia z Ministerstwa Edukacji i podległych mu agend. Rekordzista, nie licząc wynagrodzenia z tytułu formalnego wynagrodzenia za napisanie podstawy programowej, otrzymał z tytułu dodatkowych prac oraz zatrudnienia w jednej z agend ministerstwa przeszło 830 tys. zł.

Troje z ekspertów po opracowaniu podstawy programowej, w 2009 roku podpisało z MEN umowę na opracowanie materiałów metodycznych. Dwoje z nich zainkasowało z tego tytułu blisko 157 tys. zł, trzeci blisko 50 tys. Dwojgu innym wypłacono po blisko 157 tys zł za opracowanie i wygłoszenie treści merytorycznej na temat... "nowej podstawy programowej". Szósty z ekspertów został sowicie wynagrodzony za napisanie scenariuszy lekcji i zrecenzowanie rozdziałów podręczników, które powstały do przygotowanej przez niego podstawy programowej. Usługi te, za blisko 100 tys. zł zamówił Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG), agenda podległa MEN. Ten ekspert również opracował i wygłosił treść merytoryczną na temat nowej podstawy programowej, ale jedynie za 11 tys. zł.

Rekordzista, w latach 2008-2012 podpisał 26 różnych umów z dwoma departamentami MEN i trzema instytucjami nadzorowanymi przez MEN: ORPEG, Centralną Komisją Egzaminacyjną oraz Instytutem Badań Edukacyjnych - dzięki czemu zarobił blisko 420 tys. zł. Ekspert, który zgarnął przeszło 830 tys. zł, jedynie w latach 2008-2010 miał tych umów 18. W 2010 roku został zatrudniony na umowę o prac w Instytucie Badań Edukacyjnych, w którym od 2010 do 2016 roku zarobił blisko 700 tys. zł. Co ciekawe osoba ta równolegle była zatrudniona na uczelni, a nawet pełniła funkcyjne stanowisko w jednym z uczelnianych Instytutów.

Trzeci z ekspertów, także za czasów minister Hall, został zatrudniony w IBE. W latach 2009-2016 zainkasował z tego tytułu blisko 700 tys. zł. Wykonał też dla MEN 14 rożnych zleceń za kwotę około 120 tys. zł. Pozostali trzej eksperci otrzymali od 186 tys. do ok 240 tys. zł za dodatkowe zlecenia z ministerstwa edukacji.

Podstawy programowe, które powstały w związku z reformą edukacji przeprowadzoną przez Annę Zalewską opracowywało około 170 osób. Ich wynagrodzenie kształtowało się od 500 do 8 tys. zł. Łącznie za pracę wszystkich MEN zapłaciło 831 tys. zł