ROZMAWIAŁ Adam Cissowski
Skąd się wziął pomysł na taki film jak „Kamerdyner”?
Pamiętam, jak spotkałem się w tej sprawie z Mirkiem Piepką, który przyszedł do kawiarni w kinie Kultura ze scenariuszem. Gdy go przeczytałem, okazało się, że jest w nim wiele spraw, o których mam spore wyobrażenie. W przeszłości bowiem pisałem już scenariusz o Prusach Wschodnich, który miałem realizować razem z Niemcami. Przygotowując się wtedy, byłem dosłownie obłożony książkami. Co prawda tamten film nie powstał, ale wiedza pozostała. Przy okazji „Kamerdynera” wszystko sobie tylko przypomniałem. Drugim powodem, dla którego zainteresowałem się tematem, byli Kaszubi. Od dawna ich znałem, zawsze bardzo lubiłem, po prostu dobrze się wśród nich czuję. W scenariuszu są oni nie tylko ozdobnikiem, ale też stanowią istotną wartość. Dzięki filmowi można wreszcie poznać ich los przypieczętowany Piaśnicą, o której wcześniej nawet ja nie wiedziałem. Słyszałem o męczennikach piaśnickich, ale wydawało mi się, że było to 100 rozstrzelanych osób, jak w każdym w polskich mieście. Okazało się, że ta liczba to nawet 15 tys. osób.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.