Małgorzata Marenin jest aktywistką należącą do SLD. Ostatnio postanowiła przeprowadzić swego rodzaju manifest. Do kieleckiego biura Zbigniewa Ziobry przyniosła trumnę. – Tłumaczyłam pracownikowi, że chodzi o pogrzebanie sądów przez Ziobrę. Ciężko zwrócić uwagę polityka, stąd takie dramatyczne środki – powiedziała Marenin w rozmowie z „Super Expressem”.
„Szef jest bardzo odważnym człowiekiem”
O zdanie w tej sprawie zapytano także Damiana Sławskiego, który pracuje w biurze ministra sprawiedliwości i odebrał nietypową przesyłkę. – Prosiła, żeby przekazać trumnę ministrowi. Nie zgłaszaliśmy sprawy, bo groźby i nieprzyjemności są na porządku dziennym – wyjaśnił. Mariusz Gosek, który jest szefem biura poselskiego Ziobry, a zarazem sekretarzem generalnym Solidarnej Polski, stwierdził z kolei, że „nie wie, czy ktoś nie wejdzie do biura i nie zacznie go wyzywać, czy może będzie strzelał jak do Marka Rosiaka". Pytany o to, czy minister sprawiedliwości zaczął się bać w związku z otrzymywanymi pogróżkami ocenił, że „szef jest bardzo odważnym człowiekiem”. – Wysłaliśmy ledwie jedno zawiadomienie. Chodziło o list, w którym pojawiły się pogróżki dotyczące naszych rodzin – podsumował.
„Super Express” przypomniał, że Ziobro już w 2016 roku dostawał listy z pogróżkami. Otrzymał także podejrzaną przesyłkę ze sproszkowaną substancją. Po tych wydarzeniach przyznano mu ochronę BOR.
Czytaj też:
Podejrzana paczka w restauracji Roberta De Niro. Wcześniej podobne otrzymali Obama i Clinton