Trudne życie korespondenta

Trudne życie korespondenta

Korespondenta mediów zagranicznych. W polskiej polityce dużo się dzieje. To niby dobrze, bo jest o czym pisać. Ale dzieją się rzeczy tak dziwne, że nie wiadomo, jak w zrozumiały sposób je objaśnić. Po transformacji ustrojowej w Polsce, napisałem obszerny tekst do słowackiego pisma „Bratysławskie listy”, objaśniający przyczyny i linie podziałów w obozie solidarnościowym. Redaktor, kolega jeszcze z Karty 77, z pewnym zawstydzeniem poprosił, żebym tekst jakoś uprościł, bo jak on nic z tego nie zrozumiał, to czytelnik nie zrozumie tym bardziej.

Najpierw wybory samorządowe. Konkurencyjne formacje ogłaszają swój jednoznaczny sukces. Dziękują licznym wyborcom i na dowód pokazują skomplikowane wykresy ów sukces dowodzący. Obwieszczają, że samorządowy triumf, to świetny prognostyk przed kolejnymi wyborami. Polska to szczęśliwy kraj – pomyślał zagraniczny korespondent. - Po wyborach sami zwycięzcy, przegranych nie widać. Nawet dziwne ugrupowanie znanego tylko nad Wisłą piosenkarza chwali się prezydentami miast, których popierała. Ale jak to wszystko wyjaśnić odbiorcy we Szwecji, w Bułgarii czy w Japonii ?

Kolejne ważne wydarzenie. Wyczekiwane od dawna przesłuchanie Donalda Tuska przed sejmową komisją wyjaśniającą aferę Amber Gold. Kto to Donald Tusk przedstawiać specjalnie nie trzeba. Co to piramida finansowa, też prosta sprawa, bo od wieków na świecie to znane przestępstwo. Ale co wynika z tego przesłuchania, to już nie sposób zrozumieć. Siedmiogodzinny spektakl teatralny i to tylko z jednym antraktem. Brak scenografii. Pytania bez znaku zapytania na końcu, powtarzane przez aktorów z komisji po kilkanaście razy. Odpowiedzi nie konieczne związane z tak zwanymi pytaniami. Wreszcie koniec i znowu wszyscy szczęśliwi i wygrani. Na korytarzach chwalą się swym sukcesem przed tłumnie zgromadzonymi dziennikarzami. Następnie dyskusje w telewizyjnych studiach: aktorzy spektaklu, dziennikarze, eksperci. Recenzje, kto lepiej wypadł, jakie po sobie pozostawił wrażenie. - Dosyć było to widowiskowe. Ale co ja mam napisać o tej aferze, skoro nic o niej nie wiadomo - pomyślał korespondent i poszedł na piwo.

Epidemia wśród policjantów. Masowe zwolnienia lekarskie. Ulice stolicy Polski patrolują dwa radiowozy. W Krakowie zeszłej nocy zamiast 48 pojazdów, na ulicę wieczorem nie wyjechał żaden. Minister Spraw Wewnętrznych życzy policjantom szybkiego powrotu do zdrowia. Wspiera go komendant główny policji obiecując po tysiąc złotych dla każdego policjanta, który ozdrowieje w dniu 11 listopada. Korespondent nie znajduje żadnej wypowiedzi ministra zdrowia na temat epidemii, Już wie, że to nie problemy zdrowotne zatrzymały policjantów w domach a zwolnienia lekarskie to fikcja. Temat łatwy do opisania. Ale trzeba jeszcze wyjaśnić o co chodzi z tym 11 listopada, a raczej z uroczystościami i marszami, które właśnie policja miała zabezpieczać.

Setna rocznica niepodległości - to fajny temat medialny dla zagranicznego czytelnika. Można pokazać obchody, wiece i marsze - pomyślał nasz korespondent. W poprzednich latach przesyłał do swojej redakcji filmy i zdjęcia z płonącymi racami, transparenty z rasistowskimi i nazistowskimi hasłami. Teraz nie wie gdzie ma iść, poczuł się zagubiony. W Internecie czyta, że jakiś marsz miał być, ale go nie będzie. Będzie za to na tej trasie inny marsz, w którym pomaszerują ci, którym zakazano maszerować. Dowiedział się, że są marsze zwykłe, cykliczne i państwowe i, że epidemia wśród policjantów się nasila więc lepiej nie ruszać się z domu. W tym roku korespondent zamierza przygotować materiały oglądając TV (tylko które?), popijając piwo w domu.

Ostatnie wpisy