„1983”. Gdybanie na ekranie

„1983”. Gdybanie na ekranie

1983 teaser
1983 teaser Źródło:YouTube
Choć pierwsza polska produkcja dla Netflixa - „1983” - to serial nie do końca udany, i tak warto go zobaczyć. Pokazuje bowiem, jak wyglądałaby Polska, gdyby komunizm nie upadł.

Rok 2003. Warszawa. Mieszkańcy mają nowoczesne telefony komórkowe. Korzystają z komputerów. Jednak po ulicach jeżdżą przeważnie stare polonezy, maluchy i wołgi, a bezpieczeństwa obywateli strzeże milicja i SB. Polska nigdy nie oswobodziła się z uścisku Związku Radzieckiego. Władzę wciąż dzierży nadopiekuńcza partia, która nie lubi, gdy jednostki zaczynają wykazywać tendencje wolnościowe, poddając tym samym w wątpliwość sens panującego porządku. Każdego rebelianta trzeba więc stłamsić, zniszczyć, a najlepiej po prostu zlikwidować.

Tak w skrócie wygląda świat, który wykreował scenarzysta Joshua Long w pierwszym polskim serialu Netflixa. Powstanie „1983” było tylko kwestią czasu, bo choć znana dziś pod każdą szerokością geograficzną platforma stremingowa ma w swojej ofercie wiele serialowych i fabularnych megahitów „made in USA”, to jej szefowie wiedzą, że nic tak nie przyciąga nieamerykańską publiczność jak lokalne produkcje. Liczą się nie tylko rozpoznawalne na danym rynku aktorskie twarze, ale i reszta ekipy (patrz ramka). Long jest co prawda Amerykaninem, ale od 7 lat mieszka w Warszawie, więc dosyć dobrze poznał polskie realia. Za kamerą zaś stanęły cztery polskie twórczynie: Agnieszka Holland, Kasia Adamik, Agnieszka Smoczyńska i Olga Chajdas.