Prokuratura włącza się w sprawę Ogórek. Prawnicy: „To ewenement”, „jak za PRL-u”, „co najmniej dziwne”

Prokuratura włącza się w sprawę Ogórek. Prawnicy: „To ewenement”, „jak za PRL-u”, „co najmniej dziwne”

Magdalena Ogórek
Magdalena OgórekŹródło:Newspix.pl / TEDI
Warszawska prokuratura wszczęła postępowanie w związku ze znieważeniem Magdaleny Ogórek przed siedzibą TVP. To sytuacja niezwykła, ponieważ zwykle w takich sprawach potrzebna jest skarga osoby poszkodowanej, a prokuratura nie podejmuje działań z urzędu. W związku z tym Onet poprosił o komentarz polskich prawników.

Dochodzenie dotyczące incydentu przed siedzibą TVP wszczęto 5 lutego, trzy dni po zdarzeniu. Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Łukasz Łapczyński wyjaśniał, że prowadzone jest ono „w sprawie publicznego znieważenia pokrzywdzonej słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe oraz pomawiania pokrzywdzonej o takie postępowanie, które mogłoby ją poniżyć w opinii publicznej”. Jak dodawał, „czynu tego dokonano z błahego powodu, okazując przez to rażące lekceważenie dla porządku prawnego”. Teraz w sprawie wszczęto postępowanie.

Uwagę prawników zwraca fakt, iż w tego typu sprawach prokuratura zwykle nie działa sama z siebie, a dopiero na wniosek osoby pokrzywdzonej. Oczywiście może podjąć stosowne kroki, jeżeli wymaga tego ważny interes społeczny. Chodzi tu zwykle o trudną sytuację ofiary, która nie jest w stanie sama się bronić.

– Najwyraźniej tu do nich ten interes „przemówił” – stwierdził sędzia Dariusz Mazur, rzecznik Stowarzyszenia „Themis”. – Jak rozumiem, prokuratorzy uznali, że pani, której sprawa dotyczy, jest albo upośledzona, albo nie umie mówić, nie umie sama się bronić, ani wnieść aktu oskarżenia, taka „niemota” po prostu. Do tego nie stać jej pewnie na adwokata, więc interes społeczny wymaga, by ruszyć jej w sukurs – ironizował. Jego zdaniem obecna władza utożsamia interes społeczny ze swoim interesem, interesem partii. Podkreśla, że taka praktyka była częsta w czasach PRL, a obecnie jest to „co najmniej dziwne”.

Mec. Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy „Wolne Sądy” i Komitetu Obrony Sprawiedliwości zachowanie prokuratury określiła jako „ewenement”. – Nie przypominam sobie, by podobne standardy stosowane były wobec, choćby osób protestujących przed Sejmem, które wielokrotnie były bez ogródek lżone. Nie pamiętam też, by prokuratura była równie aktywna w przypadku tzw. kobiet z mostu, które zaatakowali narodowcy tylko dlatego, że 11 listopada stanęły z transparentem „Faszyzm stop” i zostały pobite – mówiła.

Atak na Magdalenę Ogórek

Do opisywanego zajścia doszło przed siedzibą TVP Info. Na nagraniu, które trafiło do sieci widzimy, jak do szyb auta Magdaleny Ogórek ludzie przykładają kartki z różnymi hasłami, niektóre z nich są też przyklejane. Jedna z kobiet krzyczy m.in.: „spieprzaj kłamliwa babo obrzydliwa”. Słychać też hasła: „Wstyd i hańba”, „kłamczucha” czy „zatrudnijcie dziennikarzy”. Część osób próbuje uniemożliwić Magdzie Ogórek odjechanie samochodem. Osoby te odciąga w końcu policja.

TVP ujawnia dane osobowe

Materiał poświęcony wydarzeniom pod siedzibą TVP i ich konsekwencjom zatytułowany został „Napastnicy odpowiedzą za atak na dziennikarzy”. Pojawiła się w nim informacja, że policja ustaliła tożsamość ośmiu osób, z czego dwie przesłuchano w niedzielę, a kolejne w poniedziałek. Następnie na planszy pokazano zdjęcia i przedstawiono z imienia i nazwiska domniemanych napastników. W przypadku części z nich podano także dane dotyczące miejsca pracy. Pojawiła się również rozmowa z przełożonym jednej z kobiet.

Skąd TVP miała dane protestujących?

Ujawnienie personaliów uczestników protestów pod TVP wywołało liczne komentarze wśród użytkowników Twittera. O dopuszczalność „publicznego napiętnowania” wspomnianych osób zapytała Rzecznika Praw Obywatelskich poseł Lena Kolarska-Bobińska. „Jeżeli nie może tego robić nawet policja (chyba, że są wydane listy gończe), to tym bardziej takich metod nie może stosować telewizja, zwłaszcza publiczna” – odpisał Adam Bodnar. Poseł Sławomir Neumann spytał z kolei szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego i Policję, skąd TVP miała dane osobowe osób protestujących przed siedzibą telewizji.

Czytaj też:
Demonstrowali przed TVP i atakowali Ogórek. Teraz tracą pracę i są zastraszani

Źródło: Onet.pl / Wprost.pl