Awantura w sądzie między Rosati i Śmigielskim. „W USA po prostu byłbyś za to aresztowany”

Awantura w sądzie między Rosati i Śmigielskim. „W USA po prostu byłbyś za to aresztowany”

Weronika Rosati
Weronika Rosati Źródło:Newspix.pl / FOTOG
Po wyjściu z sali rozpraw między Weroniką Rosati i jej byłym partnerem Robertem Śmigielskim doszło do kłótni. Świadkami ostrej wymiany zdań były inne osoby oczekujące w sądzie na rozprawy.

Jak podaje Fakt24, w poniedziałek 29 kwietnia odbyła się pierwsza rozprawa między Weroniką Rosati a Robertem Śmigielskim. Z informacji dziennikarzy wynika, że kiedy para opusćiła salę sądową, doszło do ostrej wymiany zdań. Robert Śmiegielski pytał swoją byłą partnerkę o to, kiedy będzie mógł zobaczyć córkę. Weronika uniemożliwia mi kontakt z dzieckiem. Izoluje mnie, wywozi dziecko za granicę bez mojej zgody. To jest prawie porwanie rodzicielskie! Musisz mnie zawsze zapytać o zgodę na wyjazd z dzieckiem. Złożyłem wniosek dlatego, że zabrałaś Elizabeth bezprawnie! - krzyczał lekarz.

– To nieprawda! Nie odpisujesz, gdy proponuję ci, że możesz zobaczyć córkę. Mam na to dowody! Złożyłeś wniosek w sądzie nie po to, żeby zobaczyć dziecko, tylko po to, by się pokazać w prasie, żeby się wybielić. W USA po prostu byłbyś za to aresztowany. Amerykański sąd zdecydował, że masz się trzymać ode mnie na dystans co najmniej 90 metrów - odparła aktorka domagając się interwencji policji. – Jestem nękana, atakowana i obrażana przez pana Śmigielskiego. I tak właśnie wyglądało moje życie z nim - powiedziała Rosati. - Kłamałaś w mediach i nadal kłamiesz - stwierdził Śmigielski.

– 9 lutego pan Śmigielski spotkał się ze mną i z moim ojcem, wyznawał mi miłość, przepraszał za krzywdy i za bicie. Mam to nagrane. Po czym z adwokatem złożył wniosek do sądu za naszymi plecami. To jest po prostu przemoc emocjonalna. Ja nie piorę brudów przed prasą, ja mówię o przemocy i przestępstwie. To Śmigielski pierze brudy - powiedziała po rozprawie Weronika Rosati w rozmowie z Faktem.

Co powiedziała Rosati?

Weronika Rosati rozstała się z lekarzem Robertem Śmigielskim niedługo po tym, jak na świat przyszła ich córeczka Elizabeth. Aktorka w wywiadzie przeprowadzonym przez Magdalenę Środę dla „Wysokich Obcasów” opowiedziała, jak wyglądało jej życie z byłym partnerem. Rosati twierdzi, że Śmigielski zmienił się nie do poznania, po tym, jak wspólnie zamieszkali. – Byłam niszczona jako człowiek, kobieta, aktorka, partnerka. O przemocy milczałam, ale mniej ze strachu, bardziej ze wstydu. (...) Uderzał wielokrotnie. W twarz, w rękę. Uderzył mnie też, jak byłam w zaawansowanej ciąży, a potem, gdy trzymałam córeczkę na rękach – twierdziła w rozmowie z Magdaleną Środą aktorka. Zapowiadając wywiad na , Weronika Rosati podała informację, że policja wszczęła postępowanie przeciw jej byłemu partnerowi „za znęcanie się psychiczne i fizyczne” nad nią. Tłumacząc, czemu zdecydowała się o tym opowiedzieć w prasie, aktorka stwierdziła, że „żadna przemoc nie jest prywatna, bo jest prawdziwym skandalem”.

Oświadczenie Śmigielskiego

We wtorek 12 marca lekarz wydał oświadczenie w związku z oskarżeniami swojej byłej partnerki. Robert Śmigielski na wstępie oświadczenia podkreślił, że Weronika Rosati „skutecznie uniemożliwia mu utrzymywanie kontaktów z córką”, a jej „żądania finansowe eskalują z każdym dniem”. Jak tłumaczył, to „zmusiło go do wkroczenia na drogę sądową”. Dalej lekarz zaznaczył, że nie stosował wobec aktorki „przemocy fizycznej, psychicznej ani ekonomicznej”.

Robert Śmigielski poinformował, że gdy dowiedział się o planowanej publikacji w „Wysokich Obcasach” skontaktował się z prawniczką, która zwróciła się do reakcji z prośbą o niepublikowanie szkodliwych dla rodziny lekarza informacji i poprosiła o umożliwienie mężczyźnie odniesienia się do materiału. – Niestety, wtedy żaden kontakt ze strony redakcji „Gazety Wyborczej” nie nastąpił – poinformował.

Czytaj też:
Rosati oskarża Śmigielskiego. Sąd wydał tymczasowy zakaz zbliżania się