„SE”: Rosati wystąpiła do sądu o zakaz zbliżania się Śmigielskiego do ich psa

„SE”: Rosati wystąpiła do sądu o zakaz zbliżania się Śmigielskiego do ich psa

Weronika Rosati
Weronika Rosati Źródło: Newspix.pl / Marek Konrad
„Super Express” dotarł do części zeznań Weroniki Rosati, które złożyła przed amerykańskim sądem. Z informacji dziennikarzy wynika, że aktorka wystąpiła o zakaz zbliżania się jej byłego partnera Roberta Śmigielskiego do ich psa.

Od kilku tygodni w mediach jest głośno o rozstaniu Weroniki Rosati z Robertem Śmigielskim. Aktorka oskarżyła byłego partnera na łamach „Wysokich Obcasów” o stosowanie wobec niej przemocy fizycznej i psychicznej. Sąd w Los Angeles przychylił się do wniosku aktorki i przedłużył tymczasowy zakaz zbliżania się Śmigielskiego do Rosati i ich córki na odległość 100 jardów (91,5 m).

Jak podaje „Super Express”, aktorka chce, aby Robert Śmigielski miał także zakaz zbliżania się do jej psa - 3-letniego yorka o imieniu Franio. - Proszę o ustanowienie zakazu zbliżania się Roberta do psa, ponieważ próbował go porwać i robił to w przeszłości oraz straszył mnie, że wyrzuci go przez okno - miała zdaniem dziennikarzy powiedzieć Rosati przed sądem. W tym kontekście warto dodać, że w Stanach Zjednoczonych znęcanie się nad zwierzęciem jest traktowane jako poważne przestępstwo, za które grozi kara do 90 dni pozbawienia wolności lub grzywna. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na czerwiec 2019 roku. Jeśli sąd uwzględni wniosek Rosati, wówczas zakaz zbliżania się może zostać przedłużony nawet na okres 10 lat. Aktorka złożyła podobny wniosek w warszawskiej prokuraturze, która zajmie się tą sprawą jeszcze w maju.

Co powiedziała Rosati?

Weronika Rosati rozstała się z lekarzem Robertem Śmigielskim niedługo po tym, jak na świat przyszła ich córeczka Elizabeth. Aktorka w wywiadzie przeprowadzonym przez Magdalenę Środę dla „Wysokich Obcasów” opowiedziała, jak wyglądało jej życie z byłym partnerem. Rosati twierdzi, że Śmigielski zmienił się nie do poznania, po tym, jak wspólnie zamieszkali. – Byłam niszczona jako człowiek, kobieta, aktorka, partnerka. O przemocy milczałam, ale mniej ze strachu, bardziej ze wstydu. (...) Uderzał wielokrotnie. W twarz, w rękę. Uderzył mnie też, jak byłam w zaawansowanej ciąży, a potem, gdy trzymałam córeczkę na rękach – twierdziła w rozmowie z Magdaleną Środą aktorka. Zapowiadając wywiad na , Weronika Rosati podała informację, że policja wszczęła postępowanie przeciw jej byłemu partnerowi „za znęcanie się psychiczne i fizyczne” nad nią. Tłumacząc, czemu zdecydowała się o tym opowiedzieć w prasie, aktorka stwierdziła, że „żadna przemoc nie jest prywatna, bo jest prawdziwym skandalem”.

Oświadczenie Śmigielskiego

We wtorek 12 marca lekarz wydał oświadczenie w związku z oskarżeniami swojej byłej partnerki. Robert Śmigielski na wstępie oświadczenia podkreślił, że Weronika Rosati „skutecznie uniemożliwia mu utrzymywanie kontaktów z córką”, a jej „żądania finansowe eskalują z każdym dniem”. Jak tłumaczył, to „zmusiło go do wkroczenia na drogę sądową”. Dalej lekarz zaznaczył, że nie stosował wobec aktorki „przemocy fizycznej, psychicznej ani ekonomicznej”.

Robert Śmigielski poinformował, że gdy dowiedział się o planowanej publikacji w „Wysokich Obcasach” skontaktował się z prawniczką, która zwróciła się do reakcji z prośbą o niepublikowanie szkodliwych dla rodziny lekarza informacji i poprosiła o umożliwienie mężczyźnie odniesienia się do materiału. – Niestety, wtedy żaden kontakt ze strony redakcji „Gazety Wyborczej” nie nastąpił – poinformował.

Czytaj też:
Weronika Rosati wyjaśnia, dlaczego zmieniła nazwisko córki. „Zostałam zastraszona i sterroryzowana”