Poeta oskarżył kard. Gulbinowicza o molestowanie, kuria odpowiada. „Nie ma zamiaru z nami rozmawiać”

Poeta oskarżył kard. Gulbinowicza o molestowanie, kuria odpowiada. „Nie ma zamiaru z nami rozmawiać”

Kard. Henryk Gulbinowicz
Kard. Henryk Gulbinowicz Źródło:Newspix.pl / Piotr Twardysko
We wtorkowym numerze „Gazety Wyborczej” pojawił się tekst o Karolu Chumie, który miał być molestowany seksualnie przez kard. Henryka Gulbinowicza. Artykuł skomentował już rzecznik wrocławskiej kurii, który zwrócił uwagę na fakt, że przedstawiciele Kościoła oferowali spotkanie z poetą.

Z tekstu „Gazety Wyborczej” wynika, że Karol Chum (to jego pseudonim literacki, tak właściwie nazywa się Przemysław Kowalczyk – przyp.red.), nie miał łatwego dzieciństwa. Ojciec zdradzał matkę, bił ją, a przemoc stosował również wobec swoich dzieci. Później Chum dorastał pod opieką dziadków, którzy regularnie nadużywali alkoholu. Jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności późniejszy poeta postanowił pójść do Niższego Seminarium Duchownego franciszkanów w Legnicy. Dziennikarce „Gazety Wyborczej” wyznał, że chciał tam poznać jakiegoś chłopaka, ponieważ od skończenia 14 lat uświadamiał sobie, że jest homoseksualny. Poza tym dobrze czuł się w Kościele i służył jako ministrant. Pobyt w seminarium miał być także formą ucieczki od ojca. Rok później Chum miał stać się ofiarą molestowania ze strony kard. Gulbinowicza.

„Podjęliśmy próbę kontaktu”

Pytany o wspomniany artykuł, rzecznik wrocławskiej kurii przyznał, że władze kościelne o zarzutach kierowanych pod adresem kard. Gulbinowicza dowiedziały się kilka dni temu z mema internetowego. – Podjęliśmy próbę kontaktu z osobą oskarżającą. Po krótkiej wymianie korespondencji odmówiła spotkania i złożenia wyjaśnień – powiedział ks. Rafał Kowalski w rozmowie z Onetem. – Pan wskazał na Fundację „Nie lękajcie się”, jaką tę, która go reprezentuje. W tym momencie za oficjalne zgłoszenie traktujemy więc artykuł, który ukazał się w prasie. Na pewno jednak w procedowaniu tej sprawy pomogłoby nam złożenie wyjaśnień przez tego pana, dotyczących chociażby okoliczności tego rzekomego noclegu, o którym opowiada w mediach – dodał.

Ks. Kowalski podkreślił, że kuria wszczęła już postępowanie wyjaśniające. Przedstawiciele Kościoła nawiązali także kontakt mailowy z Karolem Chumem pytając go o to, czy oczekuje pomocy. – Pan odpowiedział, że niczego nie oczekuje od Kościoła, nie domaga się przeprosin i nie ma zamiaru z nami rozmawiać – wyjaśnił rzecznik kurii. Duchowny dodał, że przesłuchano już pierwszych świadków w sprawie. – Niesamowicie zależy nam na wyjaśnieniu tej sprawy. Oskarżenie jest publiczne, więc zakładamy, że w podobny sposób potraktuje sprawę prokuratura, że ona także rozpocznie jej wyjaśnianie – podsumował.

„Przysiadł się do mnie”

Opisywane przez poetę wydarzenia miały mieć miejsce na początku stycznia 1989 roku, kiedy Chum miał 15 lat. Wtedy zadzwonili do niego franciszkanie prosząc o przeniesienie korespondencji z wrocławskiej kurii do ojca rektora w Legnicy. – Kiedy przyjechałem na miejsce, musiałem długo czekać. Było około godziny 21, gdy w końcu powiedzieli mi, że przesyłka jest jeszcze niegotowa. Mówiłem, że mogę wrócić do domu, bo przecież mieszkam we Wrocławiu, ale usłyszałem, żebym został – wyjaśnił 45-latek w rozmowie z „GW”.

– Miałem kłaść się spać, kiedy bez pukania wszedł kardynał Henryk Gulbinowicz. Był ubrany po cywilnemu, ale od razu go poznałem. Gdy jechałem do kurii, marzyłem, żeby go spotkać, chociażby zobaczyć. Kardynał był legendą. Jak wszedł do pokoju, szybko zakryłem się kołdrą, bo miałem na sobie tylko majtki. On spytał, jak mi się podoba w seminarium, czy mam kłopoty z nauką, a potem przysiadł się do mnie, włożył rękę pod kołdrę i zaczął masować mi penisa – powiedział poeta.

Ucieczka z seminarium

Miesiąc później Chum uciekł z seminarium. Dziennikarka „GW” rozmawiała z o. Józefem Szańcą, dyrektorem Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. św. Franciszka z Asyżu, które powstało w miejsce niższego seminarium. Duchowny po sprawdzeniu dokumentów stwierdził, iż „nic nie wskazuje, że taki chłopak się u nich uczył”. – Ja go nie pamiętam – dodał. Innego zdania jest 45-latek. – Jestem przekonany, że dobrze wiedział, po co naprawdę mam tam iść. Cała ta sytuacja była dobrze zaplanowana – wieczorna pora, brak przesyłki, któtą miałem odebrać i wolny pokój w pałacyku kardynała. Uważam, że ojciec Szańca miał jakąś umowę z Gulbinowiczem, żeby mu podsyłać chłopców – stwierdził Chum.

Do poety zgłosił się ks. Bartosz Trojanowski, delegat ds. pomocy ofiarom wykorzystania seksualnego archidiecezji wrocławskiej. Zaoferował spotkanie, na którym Chum mógłby złożyć zawiadomienie i zapytał, czy może w jakiś sposób pomóc. 45-latek odrzucił propozycję, ponieważ nie ufa, „że Kościół będzie chciał uczciwie wyjaśnić tę sprawę”. Dziennikarka „GW” ustaliła, że poeta zgłosił się do fundacji „Nie lękacie się”, która przygotowała raport o pedofilii zaprezentowany później papieżowi Franciszkowi. Organizacja skontaktowała Chuma z prawnikiem, który będzie go reprezentował.

95-letni obecnie kard. Henryk Gulbinowicz w latach 1976-2004 był arcybiskupem metropolitą wrocławskim. W 2008 roku Lech Kaczyński odznaczył go Orderem Orła Białego.

Czytaj też:
Premier Morawiecki: Powołamy komisję do badania wszelkich przypadków pedofilii

Źródło: Onet.pl