Cymański: O kurczę, chyba przegiąłem pałę. Poseł udzielił nietypowego wywiadu i zaśpiewał piosenkę

Cymański: O kurczę, chyba przegiąłem pałę. Poseł udzielił nietypowego wywiadu i zaśpiewał piosenkę

Tadeusz Cymański
Tadeusz CymańskiŹródło:Newspix.pl / TEDI
– Ja się za panem tak stęskniłem jak dzieci za ojcem – rozpoczął wywiad w RMF FM Robert Mazurek. Na początku jego rozmowa z Tadeuszem Cymańskim dotyczyła bieżących spraw. Jednak pod koniec przybrała bardzo nietypowy kształt.

W pewnym momencie rozmowy z Tadeuszem Cymańskim, Robert Mazurek zapytał, czy kończymy już tę rozmowę. – Niech mi pan kiedyś da szansę, żebym to ja zaczął pana przepytywać – zaproponował poseł. Mazurek się zgodził. Wtedy Cymański zapytał, czy redaktor pije napoje energetyczne i gazowane. Następnie zadał pytanie o to, czy Mazurek chodzi do kosmetyczki i co sądzi o tym, że niektórzy mężczyźni poddają się zabiegom pielęgnacyjnym.

Robert Mazurek odpowiedział, że nie chodzi i nie obchodzi go to, czy ktoś chodzi, czy nie. Cymański jednak naciskał, żeby dziennikarz wyjawił swoje osobiste zdanie na ten temat. – Widzicie państwo, jaki cwany Redaktor. Ja pytam go co on sam o tym uważa, czy to jest na przykład męskie – powiedział poseł. Na to Mazurek zasugerował, żeby spytał o to jakiejś kobiety. – Proszę zobaczyć, „niech pan kobiet zapyta”, „ja uważam”, „jest wolność”, wyższa szkoła pilotażu. Byłby Pan świetnym politykiem – tak Cymański skomentował odpowiedzi, których udzielił mu dziennikarz.

Potem poseł zapytał o to kto wygra wybory, a które ugrupowania przekroczą próg wyborczy. – Nie ma Pan żadnych oporów, że ja Pana pytam?” – upewnił się. Po uzyskaniu odpowiedzi dopytał dziennikarza, jakie są jak ocenia jego szanse na to, że z 8. miejsca na liście na Podlasiu dostanie się do europarlamentu. – Pan nie robił żadnej kampanii. Szczerze mówiąc, jeżeli ktoś z PiSu ma mieć ten mandat, to życzę, żeby to był pan z jednego powodu. To byłoby tak komiczne, że zesłali Cymańskiego na 8. miejsce, hen na Podlasie, a on tego Karskiego, który się przebierał za rycerza, czy Jurgiela, który nie wychodzi z telewizji, on ich wszystkich przeskoczył. – odparł dziennikarz. – Dziękuję, taka reklama jest jak tysiąc plakatów. – odpowiedział poseł, co Mazurek skomentował słowami „nie jestem pewien, czy życzenia dla beki też się liczą”.

Następnie poseł zaproponował, żeby zrobić licytację dla kandydatów w wyborach za udział w programie Roberta Mazurka, z której zyski poszłyby na centrum zdrowia dziecka. To miałoby według Cymańskiego pokazać jaką siłę działania mają media. Mazurek w odpowiedzi zasugerował, żeby Cymański zlicytował swój krawat. – „Mogę, mogę dla dobrego celu, jak najbardziej. Ten krawat jest pamiątkowy, on mi przynosił szczęście. Jestem szczęściarzem” – powiedział Cymański – To nie, Pan bez szczęścia daleko nie uciągnie, bo na czym ma pan bazować – zripostował Mazurek. – Nawet Pan sobie nie zdaje sprawy jakie to szczęście że się tu dzisiaj znalazłem. Wielu marzy o tym, a ja byłem drugi raz w ciągu dwóch miesięcy. Czy to nie jest super? – stwierdził Cymański.

W pewnej chwili poseł wzniósł kubeczek z wodą jak do toastu. – Państwo nie wiecie, ale to jest gin. Bezbarwny gin. Nikt tego nie sprawdzi w internecia, a ja… – powiedział poseł i wziął łyka. – Skąd ja mam taką wenę? Bez doładowania, proszę państwa, o poranku? Niemożliwe. Tu jest tajemnica – dodał poseł i postukał w kubeczek, co wywołało śmiech jego i dziennikarza. – Tak, to prawda, proszę państwa. My gości po prostu upijamy – dodał Mazurek.

Nie będą pewni czy to było, czy nie było – rzucił poseł. – a wie Pan, że jesteśmy na antenie? – zapytał Mazurek. – Nie jesteśmy, już nie. Już się skończył czas – z niedowierzaniem przekonywał Cymański. Mazurek odparł, że wywiad w radiu się skończył, ale „internety się nie skończyły”. – O kurcze. Przegiąłem pałę chyba – stwierdził Cymański i pozdrowił internautów.

Wydawało się, że to już koniec tej dziwnej rozmowy, ale poseł stwierdził, że skoro jest jeszcze na antenie, to on zaśpiewa piosenkę. Zaczął śpiewać piosenkę Zespołu Reprezentacyjnego „Kwiecień '74” z tekstem Lluisa Llacha. Zaśpiewał całą pierwszą zwrotkę i chciał zacząć drugą, ale prowadzący rozmowę zagroził, że rzuci w niego długopisem, jeśli to zrobi. Mazurek zaproponował, żeby poseł zaśpiewał coś z repertuaru Zbigniewa Wodeckiego w drugą rocznicę jego śmierci. Cymański nie zdecydował się na to. – Tu nie będę ryzykował. Nie jestem głupi – powiedział poseł. – Czasem sobie tu pozwalam zaśpiewać, bo kocham muzykę, w tym muzykę poważną. Ale w tej sprawie jestem cienki jak dwie żyletki – zakończył Cymański.

Całą rozmowę można obejrzeć na profilu RMF FM na .

twitterCzytaj też:
Kukiz zaprzecza jakiejkolwiek współpracy z Korwinem: Walczę o centrum. Cieszę się, że Konfederacja zabrała ekstremistów