Włodzimierz Czarzasty: Lewica będzie tam, gdzie będą ludzi bili po mordach

Włodzimierz Czarzasty: Lewica będzie tam, gdzie będą ludzi bili po mordach

Włodzimierz Czarzasty
Włodzimierz Czarzasty Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Włodzimierz Czarzasty odniósł się do wydarzeń z Białegostoku oraz do doniesień o planowanych marszach i wiecach. Szef SLD skomentował również fakt, że partia Grzegorza Schetyny jest przeciwna tego typu wydarzeniom.

– Lewica będzie tam, gdzie będą ludzi bili po mordach. Lewica będzie, jak będzie strajk w zakładzie pracy. To może prawicę denerwować – powiedział Włodzimierz Czarzasty w Polsat News. Dodał, że w sobotę w 40 miastach zorganizowane są marsze i wiece sprzeciwu wobec tego, co zdarzyło się w Białymstoku. Szef został zapytany o to, dlaczego Platforma Obywatelska sprzeciwia się wydarzeniom takim jak te zaplanowane na 27 lipca. W odpowiedzi Czarzasty ocenił, że „nie wystarczy wpisać do programu związki partnerskie”. – Jak związki partnerskie w Białymstoku dostają po twarzy, są bite, kopane, to trzeba je bronić – dodał.

Prowadzący program Bogdan Rymanowski zapytał Czarzastego, kim jest teraz dla niego . – Jest sojusznikiem w walce o demokratyczną Polskę oraz osobą, która razem z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem rozbiła świetny projekt o nazwie Koalicja Europejska – odpowiedział lider SLD. Polityk stwierdził również, że jego ugrupowanie może „pójść ramię w ramię”, jeśli Schetyna „będzie chciał walczyć z PiS-em”.

twitter

Zamieszki w Białymstoku

Przypomnijmy, że w sobotę przez Białystok przeszedł pierwszy w tym mieście Marsz Równości, który zorganizowano pod hasłem „Białystok miastem dla wszystkich”. Na uczestników czekali agresywni kontrmanifestanci, którzy obrzucali ich wyzwiskami i dopuszczali się aktów przemocy. Nagrania zamieszczone w mediach społecznościowych wskazują na to, że pojedynczy uczestnicy byli ścigani przez członków środowisk kibicowskich, a następnie bici oraz kopani.

Uczestnikom „towarzyszyli” kontrmanifestanci, a wydarzenie zabezpieczała policja. Nagrania zamieszczone w mediach społecznościowych wskazują na to, że pojedynczy uczestnicy byli ścigani przez członków środowisk kibicowskich, a następnie bici oraz kopani. – Trwają czynności procesowe. Do jednostek policji doprowadzono łącznie 20 osób, w tym cztery podejrzewane o popełnienie przestępstw: rozboju, naruszenia nietykalności funkcjonariuszy, użycia gróźb karalnych i znieważenia funkcjonariuszy. 16 osób ukarano mandatami karnymi – powiedział w rozmowie z Onetem nadkomisarz Tomasz Krupa. – W pewnym momencie doszło do dramatycznych obrazków, podczas których policjanci zostali zaatakowani butelkami i kamieniami czy nawet kostką brukową. Potencjalnymi ofiarami byli także uczestnicy marszu oraz osoby postronne. W tej sytuacji policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego. Użyto m.in. granaty hukowe i miotaczy pieprzu – dodał.

Czytaj też:
Witkowski skrytykował homofobiczne graffiti. Został pobity