Podczas konferencji prasowej zorganizowanej przed budynkiem Sejmu Adrian Zandberg podkreślał, że lista Lewicy jest parytetowa – znajduje się na niej równa liczba kobiet i mężczyzn. Jak wymieniał dalej, na liście warszawskie za Żukowską i Tarczyńską są jeszcze Katarzyna Duda z OPZZ, liderka stowarzyszenia Kongres Świeckości Bożena Przyłuska czy Joanna Wicha z OZZ Pielęgniarek i Położnych. Obok nich kandydują m.in. ekspert ds. bezpieczeństwa Krzysztof Liedel, aktywista miejski Filip Pelc, Cezary Żurawski z PPS i Piotr Gadzinowski, były dziennikarz i poseł SLD.
Według Zandberga taki skład ma sprawić, że warszawska lista Lewicy będzie „czarnym koniem tych wyborów”. Powołując się na przeprowadzone pod tym kątem sondaże mówił o „przynajmniej czterech mandatach”. O liście zbierającej wiele różnych środowisk mówiła też Żukowska. Według niej wszyscy warszawscy kandydaci charakteryzują się posiadaniem prawdziwych ideałów i wiarygodnością.
Czytaj też:
Schetyna ustępuje miejsca Kidawie-Błońskiej. Reakcje na TwitterzeCzytaj też:
Sondaż. Duża przewaga Prawa i Sprawiedliwości, wysokie miejsce LewicyCzytaj też:
Koalicja Obywatelska przedstawiła „jedynki” na listach. To oni powalczą o miejsca w Sejmie