Kasia Smutniak: Berlusconi rządził 20 lat. Tyle wystarczy, by zmienić wartości pokolenia

Kasia Smutniak: Berlusconi rządził 20 lat. Tyle wystarczy, by zmienić wartości pokolenia

Kasia Smutniak
Kasia Smutniak Źródło: Giorgio Codazzi
– Kiedy przyjechałam do Włoch 20 lat temu, zastałam okres rządów Berlusconiego, berlusconizm był w rozkwicie. Rządził krajem prawie 20 lat. Tyle wystarczy, żeby zmienić wartości pokolenia poprzez informacje, telewizję, pokazywanie modelu kobiety, jako obiektu, rzeczy. By to odwrócić nie wystarczy rok, czy dwa, jedna, czy druga manifestacja, choć te muszą się wydarzyć. To będzie długi proces – mówi w rozmowie z Wprost Kasia Smutniak, polska aktorka, która od 20 lat mieszka i pracuje we Włoszech. W kinach można oglądać jej najnowszy film pt. „(Nie)znajomi”.

Smutniak znana jest nie tylko z ról u Paolo Sorrentino, czy Ferzana Ozpetka, ale także z działalności społecznej. Aktorka walczy m.in. o to, by ofiary molestowania miały więcej czasu na składanie zawiadomień o przestępstwach. Dziś we Włoszech mają na to 6 miesięcy. - Rząd upadł dwa razy, sprawa utknęła. Mamy dziś rząd „Conte bis”, było ich tyle, że nadawane są im specjalne nazwy. Ale dotarliśmy do prezydenta, mamy jego poparcie, ale też poparcie wielu organizacji, które się połączyły w jednej sprawie. To jeszcze nie jest sukces, ale proces się rozpoczął. We Włoszech temat „praw kobiet” jest i będzie aktualny - powiedziała. Pytana, jak długo zamierza zajmować się prawami kobiet, odpowiedziała: - Dopóki kobiety będą padały ofiarami morderstw. W języku polskim nie istnieje jeden termin, który oznaczałby „morderstwo kobiety”. W języku włoskim jest, to „feminicidio”, czyli „kobietobójstwo”. Wcześniej mord na kobiecie nazywano „delicto pasionate”, czyli „zbrodnią z pasji”. Trzeba było walczyć, by zbrodnię z pasji nazwano morderstwem. By ta „pasja” dla nikogo nie była usprawiedliwieniem, bo przecież „kochał”. Skala problemu jest ogromna, bo wiele kobiet, matek, żon, umiera w męczarniach, podpalonych, oblanych kwasem, maltretowanych. Fala agresji wobec kobiet zalewa kraj. Trzeba zastanowić się, dlaczego ta fala agresji nagle się tak rozlała, jak plama? Dlaczego teraz, a nie dwadzieścia lat temu? - pytała.

Skutki „berlusconizmu”

Jej zdaniem jednym z powodów może być to, że Włochy to kraj, w którym hołduje się matkom. - Ale matkom, które są w domu, wychowują dzieci. I kiedy taka matka zaczyna pracować, zaczynają się problemy. Czasem mam wrażenie, że we Włoszech rozpoczęły się zmiany, które w Polsce dawno mamy za sobą. Choć z drugiej strony w Polsce przecież dziś też wracamy do tematów, które były rozwiązane, tracimy energię, wierzymy w absurdalne informacje na temat aborcji i domagamy się prawa do wolności religijnej czy seksualnej, które już od dawna mieliśmy. Kiedy przyjechałam do Włoch 20 lat temu, zastałam okres rządów Berlusconiego, berlusconizm był w rozkwicie. Rządził krajem prawie 20 lat. Tyle wystarczy, żeby zmienić wartości pokolenia poprzez informacje, telewizję, pokazywanie modelu kobiety, jako obiektu, rzeczy. By to odwrócić nie wystarczy rok, czy dwa, jedna, czy druga manifestacja, choć te muszą się wydarzyć. To będzie długi proces –-stwierdziła.

Pytana o to, czy jej zaangażowanie społeczne nie stawia jej na celowniku hejterów, odpowiedziała: Za każdym razem, gdy dotykam tematu politycznego, czy moralnego, bo w tych kategoriach odbieram np. temat napływu imigrantów, który poruszam, pojawiają się nieprzychylne komentarze. Ale uważam, że nie powinniśmy się w ogóle czymś takim przejmować, w mediach społecznościowych jest śmietnik. Nie można zastanawiać się nad hejtem. Wie pani, że to słowo, którego przed rokiem nauczyłam się w Polsce. Oczywiście znałam je z angielskiego, ale w Polsce używa się go ciągle. We Włoszech słowo hejt nie jest tak modne.

„To nasz obowiązek”

W rozmowie z „Wprost” Kasia Smutniak odniosła się także do trwającej w Polsce dyskusji na temat wolności artystycznej wypowiedzi. - Wolność wyboru, wolność słowa to tak fundamentalne kwestie, że nie może być brana pod uwagę żadna inna opcja. Nie wyobrażam sobie pracy w klatce cenzury. My, artyści, musimy zadawać trudne pytania, opowiadać pewne historie, dotykać elementów, które są niepoprawne i niepopularne, to nasz zasrany obowiązek. Wolny wybór to chyba rzecz najpiękniejsza w tej pracy - powiedziała.

Źródło: Wprost