W polityce potrzebna jest wizja

W polityce potrzebna jest wizja

Grzegorz Schetyna, lider opozycji, w wywiadzie – rzece ujętej w książce, gdzie przepytywał go kompetentnie Cezary Michalski, stwierdził, że związał się Donaldem Tuskiem i ówczesnym Kongresem Liberalno-Demokratycznym (KLD), bo go polubił i super się z nim rozmawiało. Owego czasu, a nawet wcześniej też się związałem, ale nie tylko na skutek super rozmów i wspólnej gry w piłkę, tylko poznając wizję Polski gdańskich liberałów. Niestety to czasy minione.

We wspomnianej książce, liczącej ponad 400 stron o tytule „Historia pokolenia” – którą z wielka uwaga przeczytałem jako tego pokolenia przedstawiciel - Grzegorz Schetyna niewiele mówi o ideach, bardziej o technologii politycznej, zarządzaniu, realizacji politycznych planów. Technokrata, który kiedyś był idealnym dopełnieniem przywódcy i wizjonera Tuska. Trzymał struktury, wszystko działało. Chyba Mazurek i Zalewski obdarzyli go w prześmiewczej rubryce nazwą: Grzegorz – no mersi (bez litości). Jeśli ktoś cokolwiek wie o robieniu polityki, rozumie, że ten termin i funkcja nie mają w ty przypadku pejoratywnej konotacji. To opis funkcji celu.

No ale świat się zmienił, a na pewni zmienił się Donald Tusk. Kierując się politycznym pragmatyzmem, być może (tego nie wiem) pod wpływem technokraty Grzegorza, zasłynął w moich oczach z dwóch fundamentalnych wypowiedzi:

  1. Dzisiaj mogę z pełnym oddechem powiedzieć, że ta lekcja Leszka Kołakowskiego, jak stać się liberalno- konserwatywnym socjalistą, mnie się wypełniła w stu procentach.
  2. Wciąż powtarzam, że ktoś kto ma wizje, powinien iść do lekarza (…). Powtarzam też w Brukseli i to już zrobiło karierę,że kiedy ludzie planują, to pan Bóg się śmieje.

Ówczesna opozycja, w postaci agresywnego PiS, sprytnie ubrała Tuska w kombinezon hydraulika, w przekazach nadając, że to facet leniwy, którego celem jest tylko zapewnienie Polakom „ciepłej wody w kranie”. Polityka „ciepłej wody” była skuteczna, choć to zbyt surowa, wręcz niesprawiedliwa recenzja rządów PO/PSL. Ale już nie jest.

Wobec kolejnego wyzwania, jakim są wybory prezydenckie, Grzegorz Schetyna się schował, do czego przekonały go do ponoć dopiero badania izraelskiej firmy od kampanii wyborczych i biorąc przykład z Jarosława Kaczyńskiego, z równie potężnym negatywnym elektoratem. Mocno spóźnione wskazanie pani Małgorzaty Kidawy – Błońskiej, kompletny chaos w wyłonieniu kandydata opozycji na urząd prezydenta. Błąd za błędem. Jak mówi były bramkarza który powstrzymał Anglię i były polityk – amator: wielobłąd, nawiązując do sympatycznego, choć lekko dziwnego zwierzęcia.

Senator Michał Kamiński, obecnie na przystanku PSL, polityczny turysta, spin doktor Kaczyńskiego, Kopacz i w przyszłości może i… Biedronia, w audycji w jakiejś TV powiedział coś, jak często, mądrego. Otóż to, że rezygnacja Donalda Tuska z udziału w wyborach prezydenckich umożliwia, wręcz wymusza nową linię podziału. To już nie mecz: Polska Tuska z brakiem wizji (sorry Donald, sam to powiedziałeś), ze zdyscyplinowaną armią Naczelnika, tylko starcie: obecne państwo PiS oscylujące ku autorytarnej i socjalistycznej utopii vs wizja przyszłości zaprezentowana przez opozycję. Tej wizji nie ma.

No niby jest ale w wąskich gronach tzw. wykształciuchów, jajogłowych, którzy uważają, ze Polka idzie w ślepą uliczkę. Homo plus, nie pozna tych opinii, homo plus kupi samochód z dużym przebiegiem, kontener piwa….. Co macie do zaoferowania ? Tak wiem, liberalna wizja gospodarcza i idee państwa minimum nikogo nie kręci, jest w defensywie, o ile nie w zaniku. No to co w zamian? Odpowiedzi brak.

Oczywiście prezydent nie wiele co może, tym niemniej wybory prezydenckie w Polsce cieszą się największą frekwencja, gdyż są personalnym starciem o najwyższy urząd w państwie. Decyduje osobowość i wizja. Przykro mi szanowna opozycjo, nie dostrzegam ani osoby, ani namiastki wizji. Jeśli przekazem kandydata opozycji będzie tylko to, że bronić będzie konstytucji przed atakami ustawowym orężem rządzącej autorytarnej formacji, to „szansę na sukces” widzę bardziej w programie telewizyjnym, przez lata prowadzonym przez długie lata przez Wojciecha Manna. Jeśli ma być to jedyny przekaz, to nieśmiało informuję, że wybory prezydenckie rozstrzyga Polska powiatowo-gminna, a nie pracownicy naukowi i studenci Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Tam 99% głosów otrzymałby doktor habilitowany Marcin Matczak. Tam i tylko tam.

Czytaj też:
„Obóz zmiany” w PO dogadał się ze Schetyną? „Podobno im obiecał, że nie będzie kandydował”

Ostatnie wpisy