Śledczy ujawnili nowe dowody w sprawie katastrofy MH17. „Bliskie związki Rosjan i separatystów”

Śledczy ujawnili nowe dowody w sprawie katastrofy MH17. „Bliskie związki Rosjan i separatystów”

Fragment wraku boeinga
Fragment wraku boeinga Źródło: Newspix.pl / Soner Kilinc/AA/ABACAPRESS.COM
Grupa międzynarodowych śledczych badająca sprawę zestrzelenia samolotu MH17 nad Ukrainą opublikowała nowe dowody w tej sprawie. To przechwycone nagrania rozmów pomiędzy prorosyjskimi rebeliantami oskarżanymi o katastrofę, a wysokimi rosyjskimi urzędnikami.

Jak poinformowała międzynarodowa komisja śledczych zajmujących się katastrofą samolotu MH17 nad Ukrainą, prorosyjscy rebelianci ze wschodniej Ukrainy często kontaktowali się z wysokimi rangą rosyjskimi urzędnikami. Połączenia odbywały się głównie za pośrednictwem bezpiecznych telefonów dostarczonych przez rosyjską służbę bezpieczeństwa. Rozmowy miały nasilić się tuż przed katastrofą w pierwszej połowie lipca 2014 r.

„Z niedawnych analiz zeznań świadków i innych informacji wynika, że rosyjski wpływ na Doniecką Republikę Ludową znacznie wykraczał poza wsparcie militarne. Powiązania między rosyjskimi przedstawicielami władz i liderami DRL wydają się bliższe”– poinformowali śledczy w opublikowanym oświadczeniu. – „Wskazówki świadczące o bliskich związkach pomiędzy przywódcami Donieckiej Republiki Ludowej a rosyjskimi urzędnikami rządowymi rodzą pytania dotyczące ich ewentualnego zaangażowania w rozmieszczenie pocisku, który zestrzelił lot MH17 w dniu 17 lipca 2014 r” – podkreślili.

W oświadczeniu grupy śledczych, wśród osób pojawiających się na nagraniach wymieniono szefa władz Krymu Siergieja Aksionowa i doradcę prezydenta Rosji Władimira Putina, Władysława Surkowa. Mieli z nimi kontaktować się przywódcy Donieckiej Republiki Ludowej Aleksander Borodaj i Igor Girkin.

Rozmowy pomiędzy separatystami, a Moskwą miały odbywać się „na co dzień w celu omówienia kwestii administracyjnych, finansowych i wojskowych”. W rozmowie z 3 lipca 2014 r. Surkow miał wskazać, że posiłki przybędą z Rosji: „W sobotę już lecą na południe, aby przygotować się do walki”. Seria przechwyconych rozmów telefonicznych została zamieszczona na stronie internetowej. Zaapelowano o zgłaszanie się kolejnych świadków.

Rosji oświadczyła, że nie może potwierdzić autentyczności nagrań. – Publikacja jakichś materiałów, których część od razu okazuje się fałszywką, których część nie jest potwierdzona... Już nie raz przez to przechodziliśmy – oświadczyła na konferencji prasowej rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.

Katastrofa MH17

Lot MH17, który 17 lipca 2014 roku zakończył się na terytorium Ukrainy po rozbiciu samolotu zestrzelonego pociskiem rakietowym BUK. W wyniku katastrofy zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi znajdujący się na pokładzie – łącznie 298 osób.

W czerwcu 2019 roku holenderscy śledczy oskarżyli w związku z katastrofą cztery osoby. Zarzuty dotyczą trzech Rosjan: Igora Girkina, Siergieja Dubinskiego i Olega Pułatowa oraz Ukraińca Leonida Charczenkę. Wydano już międzynarodowe nakazy aresztowania. Prowadzony przez Holendrów Wspólny Zespół Śledczy (JIT) przekazał, że wspomniani mężczyźni mieli być odpowiedzialni za transport rakiety BUK użytej później do zestrzelenia samolotu MH17. Proces z ich udziałem ma rozpocząć się w marcu 2020 roku w Holandii.

Kreml odpiera zarzuty

– Powołują się na jakieś pogłoski, jakieś fałszywe dane – powiedział na początku maja 2016 roku rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odnosząc się do raportu dziennikarskiej grupy Bellingcat, w której pojawiła się teza o możliwych związkach Rosji z zestrzeleniem malezyjskiego boeinga w 2014 roku.

Analitycy Bellingcat przedstawili dokument, z którego wynika, że winę za zestrzelenie nad obwodem donieckim malezyjskiego boeinga MH17 ponosi dowódca jednostki rakietowej Zachodniego Okręgu Wojskowego Aleksiej Zołotow oraz jego zwierzchnicy: minister obrony Siergiej Szojgu i prezydent Rosji Władimir Putin.

Autorzy raportu opierali się wyłącznie na danych ogólnie dostępnych. Rosyjskie Ministerstwo Obrony nie ujawniło żadnej dokumentacji związanej z katastrofą samolotu. Brytyjscy eksperci i dziennikarze twierdzą, żę to 53. brygada rakietowych sił zbrojnych Rosji przetransportowała na Ukrainę wyrzutnię rakiet Buk, która posłużyła do zestrzelenia samolotu. Dodatkowo według przypuszczeń Bellingcat, obsługa wyrzutni także należała do tej brygady.

Na raport Bellingcat zareagował Kreml. – Rosyjskie władze wątpią w wiarygodność dokumentu i jednocześnie apelują, aby opierać się na oficjalnych danych udostępnionych przez rosyjskich ekspertów – stwierdził rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow dodając, że „na temat tragedii pojawiło się wiele danych, z których większość ma charakter spekulacji”. Oznajmił on także, że „pochodzenie i tożsamość tej grupy trzeba jeszcze ustalić".

Czytaj też:
PGNiG chce zakończyć kontrakt jamalski. Nie będzie więcej dostaw gazu z Rosji?

Opracował:
Źródło: Reuters / rp.pl