Podróż Busha postrzegana jest jako próba przeciwdziałania wpływom Wenezueli w regionie, tradycyjnie uważanym przez USA za ich strefę wpływów. Skrajny lewicowy populista Chavez, wykorzystując zyski z wenezuelskiej ropy, buduje na kontynencie blok państw niechętnych polityce Waszyngtonu.
Kiedy w piątek Bush przybywał do Montevideo w Urugwaju, Chavez przemawiał na wiecu, który zgromadził w stolicy Argentyny 20 tys. sympatyków lewicy. Jak zauważa BBC, dwóch prezydentów dzieliło w tym momencie jedynie ujście Rio de La Plata, czyli dystans około 65 kilometrów.
Przed wiecem Chavez spotkał się z argentyńskim prezydentem Nestorem Kirchnerem, by podpisać umowy o współpracy między oboma krajami w sferze energetyki i rolnictwa. Z Argentyny pojedzie do Boliwii, która jest bliskim sojusznikiem Wenezueli. Natomiast Bush odwiedzi jeszcze Kolumbię, Gwatemalę i Meksyk.
pap, ss