Francuskie wybory prezydenckie mogą okazać się wielką niespodzianką. Kandydatka socjalistów, która wykreowała się na matkę-opiekunkę narodu i największym swoim atutem uczyniła płeć, podbiła serca milionów Francuzów, a poparcie dla niej rosło z sondażu na sondaż.
Tymczasem szczęście szybko się odwróciło, a poparcie dla Royal zaczęło maleć. Powód? Popełnione podczas wizyt zagranicznych gafy, doniesienia prasowe, o tym, że oszukiwała fiskusa, a także fakt, że ta rzeczniczka biednych przeciwko bogatym, w rzeczywistości, jak się okazało, należy do grupy najbogatszych Francuzów. Wydawałoby się, że w tej sytuacji pewniakiem w wyborach zostanie Nicolas Sarkozy.
Tymczasem Francuzi zbuntowali się przeciwko ograniczeniu ich wyboru do dwóch kandydatów. Niezależnie od wyników wyborów Francois Bayrou będzie największym zwycięzcą tej kampanii.