Ambasador Rosji komentuje wizytę w MSZ. „Bezpodstawne i obraźliwe stwierdzenia”

Ambasador Rosji komentuje wizytę w MSZ. „Bezpodstawne i obraźliwe stwierdzenia”

Siergiej Andriejew
Siergiej Andriejew Źródło:Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWS
W piątek 27 grudnia ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został w trybie pilnym wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Ambasador opisał przebieg spotkania w rozmowie z dziennikarzami agencji TASS.

– Faktycznie zostałem po południu wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych – potwierdził ambasador Siergiej Andriejew w rozmowie z rosyjską agencją informacyjną TASS. – Spotkałem się z dyrektorem Departamentu Wschodniego Janem Hofmoklem. Rozmowa była twarda, ale uprzejma. Hofmokl wytłumaczył mi stanowisko strony polskiej, ja przedstawiłem mu równie otwarcie stanowisko strony rosyjskiej – zaznaczył.

Rosyjska agencja informacyjna w opublikowanej depeszy zwraca uwagę na to, w jaki sposób opisywane spotkanie relacjonują polskie media. TASS podaje, że w przestrzeni medialnej pojawiła się informacja, z której wynikało, że podsekretarz stanu ds. polityki wschodniej i azjatyckiej w MSZ Marcin Przydacz przekazał, że „w trakcie rozmowy wyrażono stanowczy sprzeciw wobec insynuacji historycznych ze strony najwyższych przedstawicieli Federacji Rosyjskiej”. – Można odnieść wrażenie, że wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz wypowiedział te zdania podczas spotkania. Pana Przydacza nie było na spotkaniu – podkreślił rosyjski ambasador.

– Jeśli takie wypowiedzi padły, to stało się to poza moją wizytą w MSZ. Jeśli cokolwiek takiego zostałoby powiedziane podczas mojej wizyty w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, wówczas, oczywiście, spotkałyby się z adekwatną odpowiedzią na tak bezpodstawne i obraźliwe stwierdzenia na temat mojego kraju i mojego prezydenta – komentował Siergiej Andriejew dla TASS.

Wypowiedź Władimira Putina

Przypomnijmy, 20 grudnia Władimir Putin spotkał się z przywódcami krajów byłego Związku Radzieckiego. Podczas przemówienia w ostrych słowach skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego będącą oceną wydarzeń prowadzących do wybuchu II wojny światowej. Prezydent Rosji odrzucił oskarżenia o to, że Pakt Ribbentrop-Mołotow przyczynił się do tego, że 1 września Niemcy zaatakowały Polskę, a nieco ponad dwa tygodnie później nastąpiła inwazja sowiecka.

Polityk cytowany przez agencję AP stwierdził, że to umowy podpisywane przez Wielką Brytanię, Francję i Polskę z Niemcami oraz pakt monachijski z 1938 roku „zachęciły” nazistów i utorowały drogę do rozpoczęcia światowego konfliktu. Zdaniem rosyjskiego polityka Związek Radziecki nie miał innego wyjścia, jak podpisać umowę z Niemcami po tym, jak mocarstwa zachodnie nie przyjęły propozycji Moskwy dotyczących sojuszu wojskowego.

Czytaj też:
Państwo Islamskie twierdzi, że wykonało 11 egzekucji chrześcijan. To brutalna zemsta