„Iran nigdy nie wygrał wojny, ale nigdy nie przegrał negocjacji” – napisał prezydent Donald Trump kilka godzin po tym, jak z jego rozkazu wojska USA zabiły Kasema Sulejmaniego oraz kilku innych irańskich wojskowych. Jak podkreślają eksperci od spraw Bliskiego Wschodu, Sulejmani to nie tylko dowódca elitarnych oddziałów Al-Kuds. To właściwie jeden z najpotężniejszych ludzi w regionie, w XXI wieku zaangażowany w niemal każdy konflikt toczący się w nieodległym sąsiedztwie Iranu, który dodatkowo uznawany był w swoim kraju za bohatera. Wszyscy są zgodni, że na jego śmierć Iran będzie musiał odpowiedzieć przelewem krwi.
Prezydent USA zdaje się nie dbać o tego typu reperkusje. W swoim niejasnym tweecie częściowo prowokuje przeciwnika, wytykając mu brak militarnych sukcesów. Z drugiej strony chwali zdolności negocjacyjne strony irańskiej. Tymczasem Irańczycy jasno zapowiadają, że ich odpowiedź zaboli Stany Zjednoczone. – Bez cienia wątpliwości Iran i inne kraje w tym regionie dążące do wolności zemszczą się – zapowiedział w oświadczeniu prezydent Hasan Rowhani. Wtórował mu minister obrony Amir Hatami, który mówił, że „retorsje dosięgną wszystkich odpowiedzialnych”.
Czytaj też:
Nie żyje kluczowy irański generał. Zginął z rozkazu Donalda TrumpaCzytaj też:
Tusk: Nadciąga polityczne trzęsienie ziemi. Europa i USA muszą zachować jednośćCzytaj też:
Ambasada USA wzywa Amerykanów do natychmiastowego opuszczenia Iraku