Ścigany za korupcję były senator Henryk Stokłosa oraz jego najbliżsi rozważają, czy zwrócić się do sądu o wydanie listu żelaznego - pisze "Życie Warszawy". Taki glejt pozwalałby Stokłosie pozostać na wolności aż do czasu wydania wyroku przez sąd.
Według prawników, były senator spełnia warunki, aby ubiegać się o taki list. "Może wystąpić o list, o ile przebywa za granicą" - twierdzi mecenas Marek Małecki. Ten warunek Stokłosa spełnia, bo z informacji stołecznej gazety wynika, że biznesmen najpewniej ukrył się w Ameryce Południowej.
Jednak ze względu na kaliber zarzutów oraz obawę mataczenia, sąd może uznać, iż Henryk Stokłosa musi być w areszcie - zauważa "Życie Warszawy".
pap, ss