TVN nie boi się odwróconego gangstera

TVN nie boi się odwróconego gangstera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław S. ps. Masa - świadek koronny, który pogrążył pruszkowską mafię, grozi prezesom TVN sądem. Jego zdaniem, producenci TVN, bez jego zgody, wykorzystali jego życiorys w serialu "Odwróceni" i w filmie fabularnym "Świadek koronny".
"Masa" czuje się oszukany przez autorów scenariusza, z którymi kilka lat temu pracował dla TVN na planie serialu dokumentalnego - "Alfabet mafii" - informuje "Super Express". - Zostałem wykorzystany - mówi. - W filmie jest zbyt wiele podobieństw do mojego życia.

- Pisemnie gwarantowano mi wówczas, że zarejestrowane materiały nigdy nie będą wykorzystane do innych celów - przypomina "Masa". - Tymczasem moje szczere wyznania, także te, których nie ma na taśmach, bo rozmawialiśmy również prywatnie, na przykład przy kolacji, stały się - bez mojej wiedzy i akceptacji - bazą do filmu fabularnego - dodaje świadek koronny.

Autorzy scenariusza odrzucają oskarżenia "Masy". Podkreślają, że taśmy z wywiadem z Jarosławem S. nigdy i nigdzie, poza "Alfabetem mafii", nie zostały wykorzystane i rozpowszechniane.
Edward Miszczak, wiceprezes zarządu TVN, podkreśla, że twórców serialu interesowały emocje i dramaty dziejące się w ludziach i w tym sensie prawdziwe są ich postawy, ale  postacie fikcyjne.

"Autorzy filmu rozmawiali z kilkudziesięcioma gangsterami i policjantami. Dlatego historie filmowych bohaterów zawierają w sobie losy wielu naszych rozmówców i zawsze szczyptę fantazji scenarzystów - wyjaśnia Edward Miszczak.

"Masa" nie chce jednak słuchać tych argumentów i nie wierzy w to, że "wszelkie podobieństwo do osób i wydarzeń jest przypadkowe". W serialu "Odwróceni" to on jest odwróconym, czyli osobą, która idzie na współpracę z policją i świadkiem koronnym w fimie fabularnym.