Biedroń: Mandatów nie zapłacili ci, którzy twierdzą, że ich ból jest większy od naszego bólu

Biedroń: Mandatów nie zapłacili ci, którzy twierdzą, że ich ból jest większy od naszego bólu

Robert Biedroń
Robert Biedroń Źródło: Newspix.pl / Mikolaj Zacharow
W sobotę 30 maja kandydujący na prezydenta Robert Biedroń podczas swojego wystąpienia w Pabianicach wziął PiS i PO w jeden nawias. Stwierdził, że rządy oby tych prawicowych partii trwały wystarczająco długo i czas na zmianę

– Przeszliśmy długą drogę, żeby stanąć dziś razem i powiedzieć, że jesteśmy gotowi. Po 15 latach rządów prawicy, polska lewica jest gotowa, aby wziąć odpowiedzialność nie tylko za Polskę, ale i za całą Europę. Zbudować dom, który będzie domem dla nas wszystkich, bez wykluczeń i bez podziałów. Koniec podziałów prawicy – podkreślał Biedroń.

Polityk Lewicy przypomniał prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego, która jego zdaniem była najlepszą od 89' roku. – To nie jest państwo jednej partii. To jest nasza wspólnota, którą budowaliśmy nie tylko przez ostatnie 30 lat, ale od drugiej wojny światowej. Kto jak nie lewica ma zszyć Polskę? To my pokazywaliśmy wielokrotnie, że daliśmy Polsce najlepszego prezydenta po 89 roku, Aleksandra Kwaśniewskiego, i dziś potrzebujemy znów takiego prezydenta, który będzie łączył a nie dzielił, stał po stronie tych, którzy są marginalizowani – mówił.

Jako jeden z głównych grzechów PiS Biedroń podał stawianie się ponad prawem i niestosowanie nawet do ustanowionych przez siebie zasad. Objaśnił to na przykładzie mandatów w czasie pandemii. – Płacili artyści, którym cenzurowano sztukę. Płacili ci, którzy stali pod radiową Trójką broniąc wolności słowa, płacili ci, którzy wychodzili na spacer, płacili ci, którzy zarabiają głodowe pensje, albo dostają głodowe emerytury. A mandatów nie zapłacili ci, którzy twierdzą, że ich ból jest większy od naszego bólu. Nie płacili ci, którzy twierdzą, że są lepszym sortem i kiedy jedzą w restauracji obiad, nie muszą zakładać maseczki – mówił.

Platformę krytykował za to samo. – Przed PiS też nie było łatwo. Przed PiS byli tacy, którzy mówili, że są miasta lepszego i gorszego sortu – stwierdził. – Dzisiaj ci sami mówią, że trzeba sprywatyzować, a najlepiej zrównać z ziemią telewizję publiczną. Wiemy, że w TVP jest patologia, ale nie pozwolimy na prywatyzację naszego państwa – zapewniał. – Nie damy się podzielić prawicy, nie damy sobie wmówić, że są lepsi i gorsi. Chcemy jednej Polski – podsumował.

Czytaj też:
Robert Biedroń przedstawił założenia programowe kampanii prezydenckiej. Mówił m.in. o prawach kobiet
Czytaj też:
Biedroń wystawił fakturę Sasinowi. „Tyle utopił w swoim wyborczym cyrku”
Czytaj też:
Biedroń apeluje o zniesienie zakazu zgromadzeń. „Obywatele mają tysiące powodów, żeby wychodzić na ulice”

Źródło: 300Polityka