Zamieszki w Stanach Zjednoczonych. Rosati: Obawiam się o bezpieczeństwo swoje i córki

Zamieszki w Stanach Zjednoczonych. Rosati: Obawiam się o bezpieczeństwo swoje i córki

Weronika Rosati
Weronika Rosati Źródło: Newspix.pl / TEDI
– To, co się dzieje tutaj, jest bardzo smutne i bardzo niepokojące, dlatego że niestety protesty wśród ludzi, którzy chcą protestować w sposób łagodny i spokojny, i bez przemocy, są pomieszane z wandalizmem – powiedziała Weronika Rosati, która obecnie przebywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie od kilku dni trwają zamieszki po śmierci George'a Floyda.

Po śmierci George'a Floyda podczas policyjnej interwencji w Stanach Zjednoczonych wybuchły zamieszki i doszło do starć z policją. W Waszyngtonie obowiązuje godzina policyjna, ponieważ funkcjonariusze policji spodziewają się kolejnej fali protestów. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że przywódca Stanów Zjednoczonych zaapelował do gubernatorów o zdominowanie protestujących. – Musicie ich powstrzymać, w przeciwnym razie wyjdziecie na frajerów. Musicie ich zdominować i aresztować. Musicie tropić ludzi, musicie wsadzać ich do więzienia na 10 lat i nigdy więcej czegoś takiego nie zobaczycie. Nie macie czasu do stracenia – mówił Trump na nagraniu, do którego dotarła stacja CNN.

Zaniepokojona sytuacją jest Weronika Rosati, która przebywa obecnie w Los Angeles. – W całych Stanach Zjednoczonych są ogromne, brutalne zamieszki i rozboje. Jest bardzo niebezpiecznie. Ja na szczęście jestem na razie w dzielnicy, do której te zamieszki nie dotarły, ale zaczynają się zbliżać coraz bardziej do naszej strony. Mówię o tym, ponieważ, jak wiecie, ja bardzo dużo mówię o tępieniu jakiejkolwiek formy przemocy i to, co się wydarzyło z Georgem Floydem i jego brutalne morderstwo, jest czymś, czym żyje cała Ameryka i ja, będąc też jej częścią, od wielu lat bardzo to przeżywam – wyjaśniła aktorka na nagraniu, które zamieściła na Instagramie.

„Spakowałam najważniejsze rzeczy, gdybyśmy musiały uciekać”

Aktorka podkreśliła, że dla niej jakakolwiek forma nietolerancji, uprzedzeń, rasizmu lub przyzwolenia na przemoc jest nie do zaakceptowania. – To, co się dzieje tutaj, jest bardzo smutne i bardzo niepokojące, dlatego że niestety protesty wśród ludzi, którzy chcą protestować w sposób łagodny i spokojny, i bez przemocy, są pomieszane z wandalizmem i z ludźmi, którzy napadają na sklepy, napadają na miejsca pracy, podpalają samochody, kradną samochody, okradają te sklepy. To jest bardzo dla mnie smutne, jestem apolityczna i nigdy nie wypowiadam się na temat polityki, ale jest to dla mnie nie do pomyślenia to, co się dzieje. Bardzo się obawiam o swoje bezpieczeństwo, przede wszystkim swojej córki – opowiadała.

instagram

Weronika Rosati dodała, że jest gotowa na to, że wraz ze swoim dzieckiem będzie zmuszona do ucieczki z obecnego miejsca zamieszkania. – W nocy spakowałam najważniejsze rzeczy, dla siebie dla córki, w razie gdybyśmy musiały uciekać. Wiem, że to brzmi trochę dramatycznie, ale jest dość dramatycznie i jedyne, co chciałbym powiedzieć, to to, że modlę się o to, żeby w końcu ten czas okrucieństwa. Czas ludzi, którzy mają przewagę, którzy mają władzę, tak jak w przypadku tego policjanta, przestali wykorzystywać to na słabszych i mam nadzieję, że to się w końcu wszystko skończy. Że będziemy wszyscy bezpieczni i że będzie sprawiedliwość i że nikt ze względu na płeć, na kolor skóry, ze względu na zawód, na pozycję społeczną, nie będzie pokrzywdzony – stwierdziła.

Czytaj też:
USA. Trump wzywa do „zdominowania protestujących”, rodzina Floyda apeluje o pokój