W wypowiedzi dla włoskich mediów Mastrogiacomo zapewnił, że czuje się dobrze i powiedział, że był przetrzymywany w 15 różnych miejscach.
Wszystko wskazuje na to, że żądania talibów, którzy przetrzymywali włoskiego dziennikarza, zostały spełnione. Nieoficjalnie wiadomo, że domagali się oni uwolnienia z afgańskich więzień osadzonych tam islamskich bojowników; ilu- nie wiadomo (według prywatnej afgańskiej agencji prasowej rząd w Kabulu zwolnił pięciu talibów).
Na razie władze włoskie nie ujawniły żadnych szczegółów rokowań z porywaczami. Dały jednak jednoznacznie do zrozumienia, że szczęśliwe zakończenie zawdzięczają przede wszystkim prezydentowi Afganistanu Hamidowi Karzajowi, który także podczas swej wizyty w Niemczech prowadził rokowania z talibami i był jednocześnie w kontakcie z rządem Romano Prodiego.
Niektórzy włoscy politycy mówią o doskonałej pracy włoskiego wywiadu, który zaangażował się w nawiązanie kontaktów w celu doprowadzenia do uwolnienia dziennikarza.
53-letni Daniele Mastrogiacomo przybył do Afganistanu na przełomie lutego i marca. Zaginął 5 marca po tym jak poinformował redakcję dziennika "La Repubblica", że jedzie do południowej, kontrolowanej przez talibów części kraju przeprowadzić wywiady z ich przywódcami. W poniedziałek 6 marca talibowie ogłosili, że pojmali włoskiego dziennikarza oskarżając go o szpiegostwo.
Kilka dni później wyemitowano nagranie wypowiedzi zakładnika, który prosił rząd o spełnienie żądań porywaczy.
Sytuacja stała się dramatyczna, gdy talibowie powiadomili o tym, że zabili afgańskiego kierowcę Włocha.
Rząd Prodiego ogłosił, że Daniele Mastrogiacomo powróci do Rzymu w najbliższych godzinach.
To kolejny w ostatnich latach przypadek uwolnienia włoskich zakładników na drodze negocjacji, prowadzonych z porywaczami w Iraku i Afganistanie.
ab, pap