Wyrok ws. wypadku Beaty Szydło. Była premier podjęła ważną decyzję

Wyrok ws. wypadku Beaty Szydło. Była premier podjęła ważną decyzję

Beata Szydło
Beata SzydłoŹródło:Newspix.pl
Beata Szydło skomentowała wyrok sądu w Oświęcimiu w sprawie wypadku z jej udziałem. Była permier poinformowała, że niezależenie od dalszego rozwoju sprawy zrzeka się zasądzonej na rzecz poszkodowanych nawiązki.

W czwartek sąd w Oświęcimiu uznał, że kierujący Seicento Sebastian Kościelnik nieumyślne naruszył zasady ruchu drogowego podczas wypadku. Sąd zdecydował o warunkowym umorzeniu sprawy i wypłacie nawiązki na rzecz poszkodowanych. Wyrok skomentowała sama zainteresowana.

„Ponieważ sprawa ta budzi zbędne emocje niektórych mediów, pomimo nieprawomocności wyroku, chciałabym już teraz oświadczyć, że zrzekam się zasądzonej na moją rzecz nawiązki” – napisała na Twitterze Beata Szydło.

twitter

Wyrok w głośnej sprawie wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu zapadł po ponad trzech latach od tego wydarzenia. W środę 8 lipca prokurator wnioskował o wymierzenie kierowcy seicento kary roku ograniczenia wolności i wykonywania pracy społecznej przez 20 godzin miesięcznie. Obrona Sebastiana Kościelnika domagała się uniewinnienia swojego klienta.

1000 złotych nawiązki

W czwartek 9 lipca sąd rejonowy w Oświęcimiu zdecydował o warunkowym umorzeniu sprawy na rok i wypłacie nawiązki w wysokości 1000 złotych na rzecz poszkodowanych, czyli ówczesnej premier Beaty Szydło i poszkodowanego oficera BOR-u. – Sąd umarzając postępowanie warunkowo miał na uwadze stopień przyczynienia się kierowcy Sebastiana Kościelnika do wypadku. Warunkowe umorzenie nie jest ani skazaniem ani orzeczeniem o niewinności – mówił sąd w uzasadnieniu wyroku.– Jest pozostawieniem go na okres próby. W tym przypadku minimalnego roku – dodał.

Taki wyrok oznacza, że kierowca nie zostanie wpisany do rejestru karnego, więc formalnie nie będzie karany. Równocześnie sąd uznał jednak, że kierowca nieumyślne naruszył zasady ruchu drogowego i musi zapłacić nawiązkę na rzecz poszkodowanych. To wyrok łagodniejszy od tego, czego domagała się prokuratura, ale ostrzejszy niż to czego domagała się obrona.

Sąd stwierdził też, że zauważa znaczny stopień innych uczestników ruchu do przyczynienia się do wypadku. W trakcie procesu ustalono, że rządowe pojazdy miały włączone światła ostrzegawcze, ale nie były używane sygnały dźwiękowe. Dlatego sąd skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kierowcę BOR.

Wyrok nie jest prawomocny.

Czytaj też:
Sąd w Oświęcimiu wydał wyrok w sprawie wypadku premier Beaty Szydło

Źródło: WPROST.pl