Kolejny niespokojny wieczór na Białorusi. Ludzie wychodzą na ulice, są pierwsze zatrzymania

Kolejny niespokojny wieczór na Białorusi. Ludzie wychodzą na ulice, są pierwsze zatrzymania

Członkowie białoruskich oddziałów specjalnych, zdjęcie ilustracyjne
Członkowie białoruskich oddziałów specjalnych, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Shutterstock / Andrei Bortnikau
Od niedzielnego wieczoru sytuacja na Białorusi jest bardzo napięta. Media na całym świecie obiegły zdjęcia ze starć policji z obywatelami, którzy sprzeciwiają się fałszowaniu wyników wyborów prezydenckich. Również w poniedziałek tysiące demonstrantów wyszły na ulice, a w sieci pojawiły się informacje o pierwszych zatrzymaniach.

Z danych przekazanych przez Centralną Komisję Wyborczą Białorusi wynika, że Alaksandr Łukaszenka zdobył około 80 proc. głosów w wyborach prezydenckich. Z taką interpretacją głosowania nie zgadza się wielu dziennikarzy, obserwatorów, a co najważniejsze mieszkańców kraju naszego sąsiada, którzy już w niedzielny wieczór wyszli na ulice białoruskich miast, by protestować przeciwko polityce prowadzonej przez głowę państwa. Podobnie jest w poniedziałek, a agencja TASS przekazała informację o pierwszych zatrzymaniach.

twitter

Z informacji podanych przez wspomniane medium wynika, że w Mińsku policjanci rozpoczęli selektywne zatrzymywanie przechodniów w okolicy Alei Zwycięzców. Korespondent agencji przekazał, że aresztowano co najmniej 30 osób. Jednocześnie funkcjonariusze apelują do mieszkańców o to, by ci nie gromadzili się w dużych grupach. Mimo ostrzeżeń dochodzi jednak do zgromadzeń, co widać na filmikach i zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych. TASS podaje również, że zamknięto sześć stacji metra w pobliżu centrum oraz wszystkie sklepy. Policjanci rozpoczęli blokowanie okolicznych ulic, odcinając m.in. Aleję Niepodległości.

twitter

Serwis Nasza Niwa przekazał z kolei, że w Mińsku członkowie oddziałów specjalnych strzelali do demonstrantów i przedstawicieli mediów. Do szpitala trafiła m.in. dziennikarka wspomnianego portalu, która została ranna w nogę. Nie wiadomo jednak, jakiej amunicji używali funkcjonariusze.

Relacja Poczobuta

Wydarzenia ze stolicy Białorusi relacjonuje na Twitterze Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi i dziennikarz. „W Mińsku teraz trwają aresztowania. Protestujący przeciwko sfałszowaniu wyborów próbują dostać się do centrum miasta, ale jest on blokowany przez MSW” – pisał około godziny 19. Poczobut poinformował także, że aresztowano kilkanaście osób w Grodnie, a funkcjonariusze OMON są brutalni. „Areszty są pełne, ludzi wiozą do więzienia dla recydywistów” – dodał.

Dziennikarz opublikował także krótkie nagranie z Mozyrza położonego na południowym wschodzie Białorusi, gdzie protestujący są pałowani. Poczobut zauważył, że demonstracje organizowane w mniejszych ośrodkach są nowym zjawiskiem w kraju naszych sąsiadów, ponieważ do tej pory najczęściej protestowano tylko w stolicy. „Nie spodziewałem się po wczorajszym piekle, że tyle ludzi będzie miało odwagę wyjść dziś na ulice” – przyznał w jednym z kolejnych wpisów.

twitterCzytaj też:
Trzaskowski porównał sytuację w Mińsku do tej w Warszawie? „Dość już brutalności władzy”

Źródło: X / TASS, belsat.eu, Nasza Niwa