Białoruś, część szerszej gry...

Białoruś, część szerszej gry...

Sytuacja międzynarodowa staje się coraz bardziej skomplikowana. Białoruś, nie ma co ukrywać, też jest terenem starcia wpływów różnych „playmakerów", którzy chcą zachować lub poszerzyć swoje strefy wpływów politycznych, a więc ekonomicznych. Rosja czerpie korzyści ze współpracy z prezydentem Łukaszenką, a jednocześnie szantażuje go zamknięciem kurka gazowego i alergicznie reaguje na wszelkie próby politycznego romansu Mińska z Unią Europejską czy USA.

W interesie Polski i Europy leży niepodległa Białoruś.

Nie powinniśmy robić nic, co wepchnie Mińsk w łapy Moskwy. Odwracanie się do Białorusi plecami jest błędem. Apelowanie o respektowanie swobód demokratycznych i wolności – błędem nie jest. Pogodzenie obu tych rzeczy jest sprawa wielce skomplikowaną, ale konieczną.

Na naszych oczach od ponad trzydziestu lat zmienia się geopolityczna mapa Starego Kontynentu. Również, w dużej mierze,za naszą wschodnią granicą, Ukraina pożeglowała w stronę Zachodu i mimo powszechnej znajomości tam języka rosyjskiego, jest to – ów proces westernizacji - rzecz raczej nieodwracalna. Społeczeństwo ukraińskie chce u siebie Zachodu, a nie Wschodu. Ukraińcy głosują nogami, a ich zapatrywania polityczne ewoluują: jeszcze kilkanaście lat temu tylko zdecydowana mniejszość Ukraińców chciała akcesu ich państwa do NATO – teraz te proporcje zdecydowanie się zmieniły. Z Białorusią jest nieco inaczej, bo poziom ekonomiczny, który osiągnęło społeczeństwo białoruskie, jest nieco wyższy niż społeczeństwa ukraińskiego – nie ma tez tak dużych kontrastów gospodarczo-socjalnych, jak na Ukrainie. Jednak, zwłaszcza w większych miastach, w których spora część mieszkańców była na Zachodzie i ma pewne porównanie, aspiracje obywateli są też inne, niż były wcześniej.

W poprzednich wyborach prezydenckich na Białorusi Waszyngton i Moskwa tak naprawdę wspierały tego samego kandydata – kandydata opozycji. Łukaszenka wygrał bezapelacyjnie, wtedy i dziś, ale skala społecznego buntu dzisiaj jest tam znacznie większa niż cztery lata temu. Rosja prowadzi skomplikowaną grę, w której często wspiera niektórych kandydatów opozycji – zwłaszcza tych, którzy okazują się bardziej, uwaga... prorosyjscy niż Łukaszenka. Oczywiście niemała cześć opozycji jest z kolei z drugiej strony – głównie narodowcy, którzy uważają, że „Car Aleksander" Łukaszenka niedostatecznie białorutenizuje ich kraj...

Polska powinna wspierać suwerenność Białorusi – przy wszystkich ograniczeniach tejże suwerenności. Jednocześnie musimy być częścią głosu międzynarodowej opinii publicznej, która domaga się tam demokratyzacji.

Czy Mińsk będzie skazany na alternatywę – fatum: „niepodległość" albo „ demokracja"? Oby nie.

Źródło: Wprost