Miotacze ognia i dziki taniec. Do kin wchodzi „Ema”. Warto obejrzeć.

Miotacze ognia i dziki taniec. Do kin wchodzi „Ema”. Warto obejrzeć.

„Ema”
„Ema” Źródło: materiały promocyjne
Dziko intensywny taniec i kobiety z miotaczem ognia. Wchodząca do kin „Ema” pokazuje nową twarz Pablo Larraina. Syna prominentnego polityka zaangażowanego w reżim Pinocheta. Najważniejszego współczesnego reżysera z Chile, który na ekranie zawsze wskazywał długie cienie dyktatury.

Młodzi ludzie inaczej diagnozują współczesne problemy i mają odmienne hierarchie wartości niż moi rówieśnicy – mówił mi Pablo Larrain. – Nie interesują ich partyjne rozgrywki, tylko ekologia i katastrofa klimatyczna. Szukają swojego miejsca w świecie nowych technologii, które zmieniają komunikację społeczną, ale i rodzą zagrożenia, odzierają nas z prywatności, bywają tubą skrajnych poglądów.

W „Emie” reżyser opisuje tę generację. Portretuje tancerkę, która właśnie „oddała” adoptowanego syna. W chilijskim prawie istnieje paragraf, który na to pozwala. Gdy rodzice uznają, że problemy z dzieckiem są zbyt duże i nie dadzą rady stawić im czoła, mogą zmienić swoją decyzję.

Artykuł został opublikowany w 33/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.