Kulisy rozpadu koalicji. Wiemy, o co pokłócił się Morawiecki z Ziobro

Kulisy rozpadu koalicji. Wiemy, o co pokłócił się Morawiecki z Ziobro

Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro
Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
Co doprowadziło do zawieszenia rozmów o współpracy w Zjednoczonej Prawicy, a finalnie zaważyło o rozpadzie koalicji? Zanim zaostrzył się spór dotyczący ustaw: o ochronie zwierząt i bezkarności urzędników w walce z koronawirusem, doszło do ostrej wymiany zdań między premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Czy pokłosiem awantury w koalicji mogą być wcześniejsze wybory? „Wprost” zapytał o to polityków Zjednoczonej Prawicy.

Według informacji „Wprost”, ustawa o bezkarności polityków w walce z Covid-19 miała być dla premiera kluczową kwestią w czasie rozmów koalicyjnych. I właśnie ona stała się kością niezgody między Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Ziobro. – Kilka dni temu doszło do dużej kłótni między Morawieckim i Ziobro – mówi nasze źródło.

Morawiecki miał krzyczeć, że jeśli Solidarna Polska, na której czele stoi Ziobro, nie poprze ustawy dotyczącej bezkarności polityków w walce z Covid-19, to lider SP „ma się pakować”, bo „to koniec koalicji”. – De facto to Morawiecki podjął decyzję o jej rozpadzie – mówi nasz informator z kręgu Solidarnej Polski. Według jego relacji, brak przyjęcia ustawy uderza wprost w premiera.

Jak zareagował Ziobro? – Odpowiedział, że on też się obawia. Bo kiedy skończą się rządy Zjednoczonej Prawicy, przeciwnicy będą chcieli go postawić przed sądem. Ale to ryzyko rządzenia i premier też je powinien przyjąć – opowiada nasz rozmówca z Solidarnej Polski. I twierdzi, że Zbigniew Ziobro nie boi się przyspieszonych wyborów, wbrew słabym sondażom dla jego ugrupowania.

– Jarosław Kaczyński już raz zrobił taki manewr. Z pokorą przyjmiemy jego decyzję. Nie jest przesądzone, że w wyborach dostaniemy małe poparcie. Na tę chwilę nasi wyborcy utożsamiają nas ze Zjednoczoną Prawicą, ale kiedy przestaną, możemy dostać więcej punktów procentowych i zabrać część poparcia PiS-owi, szczególnie, że ustawą o zwierzętach zdenerwowali część wyborców na wsi – twierdzi polityk Solidarnej Polski.

Czy tak jest rzeczywiście? Zdaniem naszych rozmówców z PiS-u ustawa o ochronie zwierząt zdenerwować może jedynie lobbystów z przemysłu futrzarskiego, a nie rolników. W PiS panuje przekonanie, że najwięcej w przypadku przyspieszonych wyborów straci Solidarna Polska i Porozumienie.

Jak sprawę komentują politycy Porozumienia? – Podchodzimy do tego zamieszania ze spokojem. Wbrew temu, co się mówi, jest mało prawdopodobne, by doszło do rozpadu koalicji i wcześniejszych wyborów. Popatrzmy na to racjonalnie, bez większości nie uda się PiS przeforsować ważnych ustaw. Gdy emocje opadną, wrócimy do rozmów, bo każdemu na tym zależy. Ryzyko utraty władzy jest za duże. Nie sądzę, by ta awantura przełożyła się na roszady w rządzie – mówi nam osoba z otoczenia Jarosława Gowina.

W podobnym tonie wypowiadają się inni członkowie partii. Robert Anacki, wiceprezes Porozumienia podkreśla, że jego ugrupowanie jest gotowe na wybory, ale „nie jest na nie gotowa Polska”. Mam nadzieję, że liderzy Zjednoczonej prawicy się dogadają. – Ustawa o bezkarności urzędników w walce z Covid-19 mogła się stać zarzewiem konfliktu między Solidarną Polską a PiS-em, bo partia Zbigniewa Ziobro się jej całkowicie sprzeciwiła. My chcieliśmy jedynie dopisania poprawek – tłumaczy Anacki.

Źródło: Wprost