Poszedł z Putinem na noże. Dziesiątki zabitych i setki rannych

Poszedł z Putinem na noże. Dziesiątki zabitych i setki rannych

Konflikt Armenii i Azerbejdżanu. Zdjęcie ilustracyjne
Konflikt Armenii i Azerbejdżanu. Zdjęcie ilustracyjneŹródło:Newspix.pl / ABACA
Pogłoski o tym, że Turcja zdradziła NATO i zawarła dozgonną przyjaźń z Moskwą okazały się mocno przesadzone. Prezydent Erdogan jest obecnie w otwartym konflikcie z Putinem niemal na wszystkich polach, od Libii i Syrii, po strategiczne dla UE projekty energetyczne na Morzu Czarnym i Śródziemnym. Konflikt nabrzmiał tak, że obie strony postanowiły upuścić sobie trochę krwi, wykorzystując stary spór Azerów i Ormian w Górskim Karabachu.

Dziesiątki zabitych i setki rannych po obu stronach. Trwające od kilku dni w Górskim Karabachu walki między armiami Armenii i Azerbejdżanu nie wyglądają na starcie, które szybko się zakończy. Jego gwałtowności nie tłumaczą także w żaden sposób opowieści o zamrożonym konflikcie z czasów rozpadu ZSRR, który podzielił podbite kiedyś przez Rosję narody Ormiański i Azerski. W konflikcie o ormiańską enklawę Karabach, odebraną Azerom w krwawej wojnie w latach 90. nic nigdy nie działo się bez zaangażowania głównych patronów skłóconych krajów. Owszem, od czasu do czasu dochodziło do drobnych utarczek granicznych, ale decyzję o tak zmasowanych walkach, jak te trwające obecnie obie armie i oba rządy zawsze konsultowały z sojusznikami. W przypadku Armenii sojusznikiem tym jest Moskwa, połączona historycznymi więzami z prawosławnymi Ormianami. W przypadku Azerbejdżanu jest to Turcja, wspierająca pokrewny językowo, etnicznie i religijnie naród.

Artykuł został opublikowany w 36/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.